sobota, 24 listopada 2012

Kościuszko

Gen. Tadeusz Kościuszko
Kościuszko pod Maciejowicami, Finis Poloniae
10 Października 1794
mal. Jan Bogumił Plersch
Okrzyk ten Kościuszko miał wydać w momencie gdy wraz z oddziałem jazdy polskiej próbuje uciec z pola bitwy. W pościg za kawalerzystami rzuca się jazda rosyjska. W pobliżu folwarku Krępa, w trakcie próby sforsowania rzeki, pod Kościuszką pada koń. Nie chcąc wpaść w ręce wroga naczelnik wkłada pistolet w usta z zamiarem popełnienia samobójstwa, jednak ten nie wypala. Kozacy dopadają Polaków
 przy rzece i dokonują masakry. Kościuszko skłuty pikami, leżąc na ziemi zostaje cięty w głowę pałaszem przez korneta charkowskiego pułku jazdy Łysenkę. Wtedy właśnie naczelnik miał w obliczu klęski i utraty życia wykrzyknąć łacińską sentencję „Finis Poloniæ!” („Koniec Polski!”).
Kozacy obrabowali rannych zostawiając ich na polu bitwy, gdzie parę godzin później Rosjanie znajdują na pobojowisku Kościuszkę i opatrują go. Pomimo tego, że nie dają mu większych szans na przeżycie, naczelnik przeżywa.

Kościuszko wbrew swojej naturze, tak nieskłonnej do głośnych monologów, wydał ten okrzyk łaciński, jeszczeby niedorzeczność nie była mniejsza, bo ci, którzy go słyszeć mogli, to jest ścigający go kozacy, ani zrozumieć, ani powtórzyć by tego okrzyku nie potrafili.

— Józef Tretiak.
Ani źródła rosyjskie, ani polskie dotyczące przebiegu bitwy maciejowickiej nie wspominały o łacińskim okrzyku Kościuszki. O okrzyku tym szeroko rozpisywała się natomiast wkrótce po bitwie urzędowa pruska prasa jak „Südpreussische Zeitung”, „Berlinische Nachrichten von Staats und gelehrten Sachen” oraz wrocławski periodyk „Schlesische Privilegierte Zeitung”. Jak ustalili historycy, tę fałszywą historię spreparowała pruska propaganda czyniąc ją hasłem antypolskiej polityki w Księstwie Poznańskim w XIX wieku.
Pomimo tego, że później Tadeusz Kościuszko stanowczo zaprzeczał temu jakoby miał wykrzyczeć łacińską sentencję tej treści (m.in. w liście z 12 listopada 1803 do francuskiego dyplomaty Louisa Philippe de Ségura) pruska wersja wydarzeń została szeroko rozpowszechniona i wielu Polaków żyjących pod zaborami dało jej wiarę.
Finis Poloniae w sztuce
Wielu malarzy przedstawiało scenę wzięcia Kościuszki do niewoli przez Rosjan, tytułując swoje prace „Finis Poloniae”.
W latach 1798–1815 r. mieszkał w Brevile pod Paryżem u Piotra Zeltnera i wziął udział w tworzeniu Legionów Polskich. W 1799 (17 października i 6 listopada) spotykał się z Napoleonem. Kościuszko był przeciwnikiem wiązania sprawy polskiej z Napoleonem, któremu nie ufał.

Kościuszkę, który by uzyskać wolność z niewoli cara Pawła I składa mu przysięgę wiernopoddańczą i zamiast oferowanej wolności 1000 Polaków z niewoli rosyjskiej wybiera ruble. W wyniku tego w latach następnych nie popiera Napoleona i gen. Dąbrowskiego oraz nie włącza się czynnie podczas budowy Księstwa Warszawskiego ponieważ powstanie Księstwa Warszawskiego wiązało się z walką przeciw carowi.


Przykład Kościuszki pokazuje, iż Polska sama wybić się na Niepodległość nie zdołała.
 Józef Pawlikowski;
 W Paryżu był sekretarzem Tadeusza Kościuszki. Wyraził poglądy Naczelnika w broszurze "Czy Polacy mogą się wybić na niepodległość" (wydanej w 1800), w której nakłaniał do walki o niepodległość licząc wyłącznie na własne siły. Późniejsze wydania tej broszury miały ogromny wpływ na rozwój ruchu partyzanckiego w XIX wieku. 22 sierpnia 1795 podpisał akt zawiązania Deputacji Polskiej.  W okresie Królestwa Polskiego przebywał w Warszawie, później w Krakowie i Poznaniu. Właśnie w tym ostatnim mieście wstąpił w 1821 roku do Narodowego Towarzystwa Patriotycznego. W roku 1826 został aresztowany przez Prusaków i wydany Rosjanom, którzy osadzili go w więzieniu w Warszawie, gdzie wkrótce zmarł.
 JÓZEF   PAWLIKOWSKI  CZY POLACY MOGĄ SIĘ WYBIĆ  NA NIEPODLEGŁOŚĆ ?
      PRZEDMOWA      
POLSKA wymazana jest dzisiaj z rzędu mocarstw europejskich. Okropmy los ten, czy wyrokiem ma być wiecznym? przemijająca klęską, podobną do nadzwyczajnych powodzi niszczących wszystko, ale nie pochłaniających, a którch gdy ustanie zapęd wściekłyy, zostaje własność naznaczona wielkiemi stratami?  Co za zagadnienie polityczne, gdyby go w zupełnej rozwiązać prawdzie? Jak wielkim interessem dla Polaków, aby swoją doskonale przewidzieć zdołali przyszłość. Gdyby sprawiedliwość dawała wyrok dla krajów, możnaby się do niej odezwać: iż naród, co nie najeżdżać obcych, ale tylko zachowywać siebie pragnał, co podstępnych zysków nie szukał z drugich, ale tylko ulepszyć los rodaków żądał, przy którego prawej obronie tyle kroci ziomków utłumiło nieszczęście , pożarła śmierć; a w ostatniej walce, najpierwszy co do obywatelskiej cnoty wieku tego w Europie człowiek padł na placu boju; czyż taki naród nie tylko trwać i liczyć się między mocarstwami, ale i wysoko szacowanym być niepowinien? Ale niestety! sprawiedliwość zaledwie jest mara między narodami! Zbójeckie żelazo zakreśla wszystko z zażartą wściekłością, ogarnia, bierze łupem, wyznacza, władzę, a miliony niewinnych idzie w jarzmo rozpustnych łotrów.... Polaku! widzisz jak skargi na twe krzywdy daremne są w Europie, przekonaj się,  jeśli chcesz szczęścia, cnoty i chwały, tak dla ciebie jako i dla twych potomków, potrzeba ci użyć środków i mocy, jakie natura wlała w duszę człowieka na utrzymanie słuszności. Zdaje się, iż złożę całopalną ofiarę na ołtarzu ojczyzny, gdy myśli me otworzę względem nabycia jej niepodległości; skoro pokażę współziomkom wady, które im przeszkadzały,  aby się wznieśli do tego stopnia , iżbyy wrażali obcym szacunek dla siebie , a wewnątrz zatwierdzili szczęście; równie jak gdy oddam sprawiedliwość przymiotom, które ich do potęgi doprowadzić mogą.
 Wady Polaków, które im przeszkadzają do niepodległości politycznej  NARÓD żądający niepodległości, potrzeba koniecznie, aby ufał w swoje siły. Jeżeli nie ma tego czucia, jeżeli do utrzymania bytu twego nie idzie przez własne usiłowanie, ale przez obce wsparcie lub łaskę, można śmiało przepowiedzieć, iż nie dojdzie ani szczęścia, ani cnoty, oni sławy. Możemy widzieć w historii, czy kraj którykolwiek, co poważamy jego pamięć, doszedł stopnia wysokiego chwały z cudza opieką? I owszem,  smutnych z tego można napatrzeć się skutków. Pomijam inne przykłady, przypomnijmy sobie tylko, jak Rzymianie szanowali Greków, od których uczyli się praw mądrych, jednakże gdy tamci zaczęli się rnięszać do ostatnich rządu, skończyli na wtłoczeniu na karki ich swego jarzma. Kiedy Polacy własnej ufali mocy, rozpostarli zwycięzki oręż od Wiednia aż do Moskwy. Z małym ważeniem siebie i z ustawicznym wzywaniem cudzoziemskiej pomocy, wpadli w nikczemność i jarzmo obce. Opinia nikczemnego mniemania osobie, zaczęła się u nas wtedy, kiedy szlachcic polski nie szukał dobra kraju, ale wsparcia pychy możnowładnych familji. Każda partia podczas bezkrólcwiów, chcąc nadać panującego współ-rodakom, udawała się do obcych dworów po pomoc zbrojną i pieniądze, aby je rozdawać drugim i przymnażać przez to swych stronników. Im która familiaa liczyła dłuższy rząd swych zapaśników, tym pewniej wygrywała sprawy w trybunałach, robiła ustawy dla siebie użyteczne na sejmach, a przez to zbierała ogromne majątki, jakich w żadnym Europy nie widać kraju. Słabsi musieli szukać opieki mocnych, aby im w sądach nie wydarto własności: Królowie sąsiedzi żądający intryg w Polsce, udawali się do magnatów, dodawali im pieniędzy, a ci rozkazując podłym klientom, albo nareszcie rozsypując im drobne sumy, robili wzburzenia, jakie były potrzebne monarsze, który ich zapłacił (1). Dlatego szlachcic polski, a osobliwie pan, w sprawie publicznej nic przyzwyczajał się robić ofiar ojczyźnie, ale nabyć w zamieszkach więcej bogactw. Było interesem magnatów wmawiać nikczemność i niedołężność w naród, wystawiać mu, iż nic przez własną siłę bez ościennego nic zrobi mocarstwa, bo oni u podnóżka tronów frymarcząc krwią jego, panoszyli się za dobrą przedaż. Było intcresem magnatów osłabiać ducha wspoł-ziomków, uniżać ich przymioty, aby nie uczuli swej mocy i nic zrzucili haniebnej opieki, gdyż przez to zginąłby cały ich wpływ i powaga. Naród zatrudniający się sam sobą, bez bojaźni względem kogokolwiek, nie unoszony żadnyni względami, szuka przez mądre ustawy zagruntować w obywatelach cnotę, zatwierdzić ich szczęście, aby moc ogólna tym stalszą miała twierdzę ; prawo tam wszystkich jednakowo wstrzymuje pasje, dlatego pan nie może być ani przemocnym, ani zdziercą. Przypomnijmy sobie,  jaka wrażana była opinia w Polaków, iż niezdolni do przemysłu, do rękodzieł, do nauk, a co najgorsza, że sami siebie obronić nie potrafią, i to zdanie do tego czasu utrzymywane nurza nas w nieszczęściu. Naród szesnastomiijonowy, kwitnący przedtym, nikomu w Europie nieustępujący w żwawości i męstwie, z najobfitszą ziemią w znanym świecie, nie miałby być wolnym skoroby zechciał? Ktokolwiek zna rządy i losy krajów, czyż się nad tym nie zadumi? Szwajcarowie, Holendrzy przy skałach i bagnach, z dziesięć razy mniejszą ludnością przeciw równie potężnym nieprzyjaciołom, utrzymali swoją niepodległość; my z zapasami liczniejszymi , z skarbami natury, mieliżbyśmy być skazani na haniebna niewolę? Przesady, występki, daleko są szkodliwsze, niż. wojenne boje. Te zrobiły, żee u nas przy żyzności największej, wieśniacy umierali prawie z głodu, Polacy mający otwarte pojęcie do nauk wszystkich, w grubej zatopieni ciemnocie; obfitując w konie, żelazo i wszystkie potrzeby wojenne, bez żadnej zostawali obrony zwyczajnej nawet dzikim ludziom (2). Wszystko nurzało się w występkach, swawola bez cuglów, szlachta nie umiała być niczym, jak tyranami włościan: nie tylko serce się ściska na wspomnienie ich okrucieństw, ale imaginacja sama wzdryga się na ich rodzaje. Polacy, poznaliście już wicie waszych błędów, umieliście zejść z ich drogi, uczujcie i tę prawdę, że nie mżeci być rzetelnie wolnymi, jeżeli nie zyskacie niepodległości, przez swoje własne usiłowanie. Naród, co nikomu nic nie winien prócz przyjaźni, które temu ofiaruje, co jego bardziej wart szacunku, co tylko robi związki, jak użyteczne dla szczęścia swego widzi; naród nic mający skrępownnej woli żadnemi względami, w rozprawach rozumnych wybiera to, co dobrego upatrzy rozsądek, a nie to co się przypodoba mocniejszemu, w charakter jego wlewa się wszystko co jest wielkomyślnego, wspaniałego, co rozgrzewa odwagę i utrzymuje męstwo, a ziemi przymiotami wzniesie się do pomyślności, cnoty i wysokiej chwały. Przeciwnie jeżeli nic zrobić nie może bez zezwolenia czyjegoś, jeżeli radę każdą stosować musi do pasji, do interesu tych, co mu dali jestestwo, dusza zostanie czołgająca, myśl nie nabędzie lotu, który go unieść może do dzieł wielkich i twórczych, naród taki zostanie podłym, nikczemnym i niewolniczym. Chciałbym, aby było prawo w Polsce skazujące na wygnanie lub na śmierć tego, któryby najprzyjaźniejszego nawet mocarstwa używał pomocy, aby się mieszało do rzędu jego. Holendrzy, Szwajcary, Amerykanie nigdyby nie byli narodem poważanym, gdyby przez własną energię nie wybili się z pod przemocy.   Trzeba wyznać, iż Polacy nie cierpią jarzma, mają entuzjazm do wolności i cnoty, ale wadą ich jest, iż jak są żywymi w zaczęciu śmiałych czynów, tak niestałymi w dokonaniu i słabiejący w przeciwnościach. Nie dosyć jest na chęci do prawideł i sprawiedliwości, potrzeba jeszcze męstwa do ich utrzymania. Ale widzę, iż dlatego Polakom brakuje na stałości umysłu w przeciwnościach, że mało myśleli, mało się zastanawiali nad obrotem losów i czynności ludzkich. Nieszczęście można czasem uważać jak ową głowę Kadmusa, po której ucięciu nowe wychodziły wojska. Z czasem z okolicznościami pokazują się wypadki, których nie przewidywał ludzki rozum. Sama chęć oparcia się gwałtowi, zrobiła sprzysiężenie trzech pierwszych Szwajcarów. Nie układali ci poczciwi wieśniacy planów, bo ich ograniczony tego nic dozwalał umysł; lecz wspaniałe oburzenie się na ucisk zajęte w jednych piersiach, zagrzało innych, i postawili potem ojczyznę wolną , kwitnącą, na którą się przez kilka wieków patrzano, jako na dom cnoty. Rewolucjoniści amerykańscy nie mieli za powstaniem czwartej części narodu, (jak zaświadcza Franklina życie), przy stałości umysłu pociągnęli za sobą cały ogół. Nigdy plan nic robi się rewolucji, jak batalji, albo kampani militarnej. Elementa jej wstrząsają naturę, wszystko wychodzi z zwyczajnego biegu, pasje wzruszaja się jak wiry powietrza, które póty nie ustawają, dopóki przez pioruny nie oczyszczą i nie oddalą, co im jest przeciwnego. Kiedy się wznawia opinia, nigdy w początkach nie zamierzała takiej potęgi, do jakiej z ciągiem czasu przychodzi. Pomijam opinie religii z histori, ale weźmy świeży przykład na Francji wolności. Zebrała się chmura Królów Europy, aby pochłonąć ten naród i jego prawidła (2). Francuzi bez oficerów (3), bo najlepsi im pod ten czas emigrowali, bez przygotowań wojennych, zagrzani słusznością swej sprawy, nie tylko wypierają od siebie nieprzyjaciół, ale przychodzą potem do tej swietnej potęgi, iż obalaali trony, lub naznaczali im trwałość. Umysł ludzki przylega do prawdy, serce czuje rozkosz w sprawiedliwości, a gdy jej zapał uniesie dusze, dodaje jej sprężystości osobliwszej w czynnościach, i sprawia nadzwyczajne wypadki, których zimna i pospolita uwaga dostrzec nic mogła. Można powiedzieć, iż niebo to zostawiło dla pociechy ludzkości, że nigdy tyrania, ani oszustwo, nie dojdzie, ani zapobieży sposobom, których lud na utrzymanie praw swoich lub opinii użyć może. Sztuka wojenna zawisła od tylu hazardów tak, iż jej reguły wniwecz obróci ślepe zdarzenie, które pospolicie szczęściem nazywamy. Gdyby wojskowa nauka taka była niezawodna w swoich układach, jak rachuby matematyczne, Holendrzy Hiszpanom, Szwajcary Austrii, Ameryka nic oparłaby się była Anglii. Nowe podejście, nowa broń, nowy gatunek wojska, zrobi nieużytecznymi wszystkie obroty (des manoeuvres), w które nawykli żołnierze. Najlepsza kawaleria pruska w Europie, strachała się i oprzeć nie mogła dzidom polskim. Który naród ma słuszna sprawę, stałość w przedsięwzięciu doprowadzi go do pomyślnego skutku. Upadek Polaków nic nastąpił z położenia ich kraju lub niesposobności oparcia się nieprzyjacielowi, ale z niestałości ich umysłu i braku energii? Nikt tej oczywistej nic zaprzeczy prawdzie, iż gdyby Ukraina powstała była jak Wielko - Polska, wojska moskiewskie cofaćby się musiały, lub dzielić na części; a tym sposobem gdy słabiały, łatwo nam się było z nich oswobodzić. Cóż dopiero mówić o powstaniu Galicji?... Nieszczęście Kościuszki zatamowało zapęd rewolucji, i wstrzymało powstanie innych prowincji. Szanuję przywiązanie dla wielkiego człowieka, rozrzewniają mnie potoki łez wylanych nad stratą jego. Może to jest najpiękniejszy i oraz najtkliwszy hołd oddany wysokiej cnocie,  jaki mamy tylko w dziejach świata. Godne czucie moralnego narodu, godny szacunek Kościuszki. Ale jest to hańba, rodaków, iż z upadkiem jednego człowieka zdaje się jak by omdleli Polacy, i tylko wyglądają, jaki ich koniec (4) Słuszna jest uwaga, iżby oszczędzać dla żyjących pochwał, gdyż przez to cnota sama, może być wystawiona na niebezpieczeństwo. Gdziekolwiek znajdujesz się Kościuszko, jeżeli Polak szczyci się twoją cnotą, niech to raczej zachęca cię więcej, abyś jej zachował nieskazitelność, i umiał być bacznym na słabość człowieka. Ten najpiękniejszy tytuł duszy ludzkiej, któryś pozyskał, gdy go tak świetnym zaniesiesz do grobu, jakeś go w urzędowaniu pokazał przeszłym, zostaniesz zaszczytem ludzkości , chwałą wieku i chlubą twych rodaków. Oddzielam talenta wojskowe Kościuszki, ale gdyby byli wszyscy Polacy, a przynajmniej ich połowa, mieli tę żadzę co on wybawienia z więzów narodu, tę miłość wolności całego ludu, to niezłamane przedsięwzięcie zginąć raczej, aniżeli nie dojść swego celu lub w czymkolwiek ustąpić z słusznych zadań, pytam się czyby byli nie otrzymali swej niepodległości? Ale jako ludzie stali przy sprawiedliwości i cnocie doczekają się zawsze szczęśliwych wypadków, których nic przewidywali, tak przeciwnie, co nie za głębokiem czuciem duszy, lecz za czasową tylko idą porywczością; lub za bawidłami imaginacji, roszczą sobie prędko rozpacz, porzucają chorągwie ludzkości, szukając podle osobistego bezpieczeństwa, i oszukują sami szczęście swoje. Gdyby byli Polacy podczas ostatniego powstania utrzymali się przez zimę (czego dokazać mogli), król pruski naówczas prosił się Francji o pokój, i jak sam wyznał na sejmie rzeszy niemieckiej w Ratyzbonie, iż odstąpił koalicji dla rewolucji polskiej. Francja nie robiłaby była pokoju, bez przymuszenia Fryderyka Wilhelma, aby wyciągnął wojska z Polski i dał posiłki w broni i innych potrzebach wojennych. Monarcha pruski musiał byłby przyjąć wszystkie kondycje, gdyż kraj jego, tak od strony Francuzów jako i Polaków, wystawiony był na wszelkie nieszczęścia, a co najwięcej jego tron na upadek. Przypomnijmy sobie, iż tej zimy Francuzi najświetniejsze odebrali zwycięstwa, podbili Holandię, a przez to zbliżyli się mocno do państw pruskich. Nie powiem innych rzeczywistych względów, lecz każdy pozna, ze Francuzi interes mieli wspierać Polaków, bo ten jeden tylko naród wEuropie wziął razem broń z nimi na dźwignienie praw ludu. Przytem, co za korzyści dla Francji, aby od niej odsuwać coraz dalej Moskwę, i aby Austria z drugiej strony miała nieprzyjaciela? Rozumiemy, iż inne nie znalazłyby się takie mocarstwa, które by interes miały w podźwignieniu kraju, co dworu petersburskiego byłby groźnym barbarzyństwu? Wszystko zgubiła nasza niedołężność, i możemyż uskarżać się na kogo, że dźwigamy obce jarzmo?   Polacy mają wadę jeszcze ślepego naśladowania, co skutkiem jest małego myślenia i rozważania rzeczy. Ponieważ mamy jedną sprawę z Francuzami, chcemy koniecznie posiadać jednakowe zapasy, jednakowe wojsko, jednakowe pasje, i zdaje nam się, iż bez tego nie dojdziemy swego celu. Ale trzeba nam się zastanowić, że kraj nasz jest odmienionym, inne jego położenie, inną mający obfitość, charakter narodu różny, a zatem inakszej potrzebuje obrony i gatunku wojny. Szukajmy, nie naśladując bez rozwagi innych, między sobą sposobów, znalezione umiejmy użyć, a pomyślny zapewne odbierzemy skutek.
 Czy naród polski ma sposoby do powstania i jakie?  Nie mający odwagi do śmiałych a cnotliwych przedsięwzięć, wystawują sobie nieprzełamane trudności, skoro przcdsięwziaść zamyślają jakie czyny, ajcżeli im się pokażą przed oczy zachęcające przykłady, znajda dla tamtych okoliczności sprzyjające, n dla siebie nieprzebyte trudności. Powiadają, iż Szwajcarów broniły góry, Holendrów bagna. Amerykanów oddział od Anglji Oceanu, Francuzów fortece. Zobaczmy płonne ich w tej mierze rozumowania i niewłaściwe przystosowanie. Widzieliśmy co pomogły teraz Szwajcarom góry przeciwko natarczywości Francuzów, chociaż mieli swoje arsenały, uczonych officerów, kiedy wybijając się przed czterema wiekami na wolność bezbronnymi i nieumiejętnymi byli, a wtedy zwyciężali tych, od których teraz są pokonanymi. Czy podobna było spodziewać się, aby wspólrodaków Wilhelma Tella nie więcej pod ówczas nad milion, oparło się potędze austryjackiej tak ogromnej? Energia, miłość wolności, zapał dla sprawiedliwości, zwyciężyły wszystko. Holandja dziś licząca milion czterysta tysięcy mieszkańców, dziś bogata, kiedy się brała w zapasy o swa niepodległość z najpotężniejszym mocarstwem Europy tamtego wieku, nie miała więcej nad połowę ludności teraźniejszej i była najuboższym krajem; nie posiadała żadnych przygotowań wojennych, bo była prowincją hiszpańska; żadne położenie topograficzne nie zasłaniało jej, męstwo tylko rodaków one broniło. Ameryka przy początku swojej rewolucji nie rachowała dwóch milionów mieszkańców, podzielonych w zdaniach, bez zapasów, bez żadnego wyobrażenia, środku i sposobu wojowania; wymyślą różną bróń, obnaża z niej nieprzyjaciela przez męstwo, i dobija się swojej niepodległości. Po kilkoletniej walce znalazły się i obce posiłki (5). Ocean zamiast pomocy, słabszymi robił Amerykanów względem Anglii. Ta posiadając najmocniejszą flotę, łatwo przeszkadzała zakupieniu broni, ammunicji i wszelkim innym nieodbitym potrzebom, na czym zbywało Amerykanom, a starać się o nie musieli albo w Europie, albo na wyspach. Czy obroniły Francję, i czy obronić mogły fortece? Kiedy król pruski znajdował się na płaszczyznach Szampanji z sześdziesięcioma tysiącami Prusaków, czy go tam wstrzymała jaka twierdza, czy liczba obywatelów francuskich? Nie byłyż niektóre poddane fortece? Od Szampanii do Paryża nie ma żadnej twierdzy, wojsko francuskie nie było liczne, ale mnogość zebranych obywateli otoczyła Prusaków, i z Francji ustąpić przymusiła (6). Kiedy opanowali nieprzyjaciele Tulon, wzburzył się na ich stronę Lyon i Bordeaux; kiedy Vendée wywiesiło chorągwie nieprzyjacielskie rzeczypospolitej, cóż wstrzymało nieprzyjaciół aby nie doszli do Paryża, jeżeli nie męstwo republikanów? Wiemy, że od Tulonu, do Vendée żadnej nie masz fortecy. Brakowało Francuzom na broni, na amunicji, zbierali po prywatnych jaką kto broń posiadał, dawali ją w ręce bijącym się, a użyli wszystkich rzemieślników pracujących około żelaza do robienia jej. Nie mieli prochu, rozkopali piwnice i narobili saletry. Brakowało żelaza, oddzierali kraty i topili je na kule armatne. Emigrowali oficerowie, posunęli na oficerów zdatniejszych żołnierzy. Energia wolności była twierdzą; stwarzała wszystko w czym był niedostatek i dawała zwycięstwa. Ale nie zapędzając się w obce przykłady, zastanówmy się nad samymi Polakami. Kto by był powiedział dziesięciu laty pierwej przed rokiem 1794, iż my z ośmnastu tysiącami wojska, mając wewnątrz nieprzyjaciela i rząd własny przeciw sobie, z trzema mocarstwami toczyć będziemy wojnę, walczyć mężnie i okryjemy się chwałą? Zdaje się, iż gdyby kto był obiecywał przenosić góry i jednego miejsca nu drugie prędzej by mu uwierzono, niż temu przepowiedzeniu. Jednakż to stalo się. I chociaż przez błędy i winę nasza zamiarów narodu nie uwieńczyla pomyślność, wszelako ta piękna rewolucja wrąziła w Europie dla Polaków szacunek, pokazała ich duch dążący do cnoty i wolności, ludzkość zaczęła swój tryumf; wieśniak rozumiał, że jest na nowo stworzonym, gdy usłyszał, że może być wolnym, mieć sprawiedliwość i liczyć się zarówno z drugimi ludźmi. Nieprzyjaciele z zażartością toczyli krew naszą, ale nigdy narodu tyle nie poważali, (mijam pochwały Europy) jak po ostatnim powstaniu. Tyle ma mocy na rozumie ludzkim słuszność i jej obrońcy, iż przemocna nawet zbrodnia odmówić jej szacunku nie może (7).   Mieliśmy na sobie przykład, że liczba mnoga nie zwycięża, ani dawne szeregi wojskowe, ale zapał do cnoty, do wolności i stały umysł. Obrona Warszawy, co pomiędzy cudami liczy się wojennymi, czy liczba, czy samym ćwiczonym żołnierzem została utrzymana? kiedy wiemy, że szesnaście tysięcy tylko było Polaków licząc w to kosynierów (8) a więcej czterdzieści tysięcy nieprzyjaciela? Ten sam Fryderyk Wilhelm, co Moguncją najmocniejszą wziął fortecę przez oblężenie, Warszawy na płaszczyźnie, bez żadnego zamku, otwartej zewsząd, po dwóch miesiącach szturmu i opasania wziąć nie mógł. Polacy, gdyby byli nie słabieli w swoich staraniach mogli się utrzymać. Nie godzi mi się wszystkich odkrywać źródeł, jakie się w ówczas pokazały, i którycheśmy użyć mieli; Polacy skoro teraz zechcą, a zechcą z niezłamanym przedsięwzięciem wybicia się na wolność, mogą podnieść rewolucję, (jeżeli wszystkich obywatelów interesować będzie równie) i zwyciężyć nieprzyjaciół. Zimne tylko dusze i ciasne umysły rachują, że mamy sposoby małe. Mniej mieliśmy zapasów w roku 1794 niż. w 1792, trzy razy mniej wojska i trzy razy mniej kraju, a czyny wojenne 1794 i sława narodu, możeż się porównać z czynami i sławą 1792? Pracujący około rewolucji 1794 wiedzą, iż, kiedy ją układali, gdy kto ofiar z siebie czynić nie chciał, mówił że niepodobna robić powstania, że naród gnuśny, bez odwagi; w nieprzyjaciołach samą tylko upatrywał waleczność i mądrość, a kończył że tylko za czasów sejmu trzeba było myśleć o niepodległości.... Podobnie i teraz, kto przyjacielem nie jest ludzkości, kto usłużyć szczęściu rodaków i wolności nie chce, ten będzie nimi straszył innych imaginacją, a nie poszuka przewyższać trudności, zwyciężać one i ułatwiać korzyści. Rozbierzmy nasze sposoby.   Polska przed pierwszym podziałem miała szesnaście milionów ludności, przed drugim liczyła pół dziewiąta miliona. Ta rachuba czyniona była przed rokiem 1778 według Büschinga, od tego czasu przybyło mieszkańców. Austria, uważając przed podziałem, naszym, miała siedemnaście milionów ludności, Prusy niezupełna trzy miljiony pięćset tysięcy, Moskwa nie więcej w Azji i w Europie nad dwadzieścia milionów, z tych cztery części liczyć potrzeba w Europie, a piąta w Azji. Powinniśmy zawsze Polskę uważać w pierwszych naszych granicach, nie należy nigdy przestać myśleć cnotliwemu rodakowi, że ten podział jest dziełem nieprawości i zawsze spodziewać się trzeba, że te wilki żarłoczne (jak nazwał Mirabeau dzielących Polskę królów) nie utrzymają w swej paszczy dłużej zachwyconego łupu. W rewolucji 1794 Polacy pod panowaniem pruskimi z pierwszego zaboru, pokazali szlachetnie, iż w krwi ich nie wystygło przywiązanie do swej ojczyzny. Rozumiemyż, iż w zaborach cesarskim i moskiewskim nie masz serc polskich, nie ma dusz wspaniałych, coby kochały wolność i szczęście swoich współbroci? Biorąc ludność Polski przed pierwszym podziałem do ludności naszych nieprzyjaciół jest jak jeden do dwóch i pół niezupełnie, kto chce robić stosunek po podziale, nią oczywista łatwość. Uważam Francja w początkach rewolucji i wojny. Ludność jej do ludności nieprzyjaciół, rachować najmniej można jak jeden do pięciu (9). Jeżeli Francję weźmiemy wtedy, kiedy się podniosła Vendée, kiedy Toulon i Lyon wzburzonymi były,  wówczas można ją brać jak jeden do dziesięciu. Rewolucja amerykańska była jak jeden do ośmiu, szwajcarska jeden do dwudziestu, równie i holenderska. Mając tę proporcję, widzimy iż nieprzyjaciele nasi nie są tak mnodzy, jak się przestrasza nimi bojaźliwość, inne kraje miały daleko liczniejszych. Początek nasz zapewne w tym stosunku uważać można, ale im dłużej pociągnie powstanie, tym nieprzyjaciele jego zmniejszać się, a siły rewolucji zwiększać mogą. Widzieliśmy podobny przykład na Francji. Chłop moskiewski tyln udręczony okrucieństwy, nie porwałżeby się z pochopem na złamanie swego jarzma, aby mu tylko posłużyły okoliczności? Czy mniemamy, iż ugnieciony Kozak nie chciałby odzyskać swoich swobód? Przyłączmy i to, że Mało-Rosja jest najludniejszym z krajów Moskwy, gdyż zamyka cztery miliony micszlianców. Skoro by ta część zrewolucjonizowana została, w jakim stanie byłby tron w Petersburgu?.. Smoleńsk, Kijów, tato dawne dziedziny polskie. Co dzień oświeca się więcej Prusak, i poznaje, że nie jest bydlęciem skarbu królewskiego. Niektóre prowincje uciemiężone i radością zrzuciłyby jarzmo. Szląsk tak Cesarski jak Pruski, ileby zyskał gdyby złączył się z Polska? Kraje cesarskie jedne zbliżone do nas językiem, drugie dawnymi związki, nie byłyby zbyt porywczc do bicia się przeciw Polakom, a widząc obok siebie wzrastająca wolność, można niepłonną mieć nadzieję, iż sami jej zapragną. Węgrzy nie życzyliżby być niepodległymi? (10) Idzie o broń. Polacy w początkach rewolucji nie powinni szukać robienia kolumn wojennych, ale gubienia i niszczenia nieprzyjaciela. Z czasem, z okolicznościami armie się formują. Kraj nasz jest odkryty, płaski, łatwy wprawdzie do wejścia, ale jak dobrze J. J. Rousseau mówi: iż Polacy nie powinni zastanawiać nieprzyjaciela, aby wszedł do ich kraju, ale starać się żeby z niego nie wyszedł. Sposób zaś do tego jest małej wojny (la pettite guerre) to jest: rozrywać na części nieprzyjaciela, i nie dopuścić mu żywności. Partowie, co podobny do naszego mieli kraj, tym rodzajem bicia się zwyciężali Rzymian, najsławniejszych taktyków. Loid w swoim dziele mówiąc nawiasem o Polsce, powiada: iż dla jej obrony potrzeba wiele kawalerji, aby przeszkadzała i psuła magazyny nieprzyjacielowi. Nie masz narodu zdatniejszego w Europie do zrobienia prędkiej kawalerji nad Polaków. Każdy z nich umie wsiąść na konia (czego uczyć się muszą w innych państwach) mając pikę lub pałasz w ręku, może być zupełnie użytecznym do celu, który zamierzamy. Dla piechoty mamy broń najlepszą, bo mamy kosę. Zdanie jest Kościuszki: iż aby tylko męstwo zawsze toworzyszyło bijącemu się, nie masz broni, która by się oparła kosie, i nie masz wojska w Europie któregoby nią zwycięzyć nie można. Francuzi wszystkie batalie co wygrywali, co brali najniedostępniejsze miejsc położenia, armaty nieprzyjaciołom, wszystko dokazywali za pomocą bagneta, strzelania albo mało, albo nie nie używali. Bagnet był bronią zwycięzka. Kosa, jest broń daleko użytcczniejsza, jest dłuższa, zatem prędzej dosięże nieprzyjaciela, bagnet przebija tylko, kosa przebija i tnie razem. Bagnet używa się szczególnie przeciw piechocie; nadto dobrego potrzeba wojska, aby się bagnetami oprzeć kawalcrji; wtenczas jednak bagnet jest tylko bronią obronną, kosa nie tylko zastanowi kawalerię, ale może na nią natrzeć i pobić: bagnet jest przeciw jednemu, żołnierz z kosą przy sile fizycznej może ranić trzech i czterech razem. Wielu pisarzów teraźniejszych wojennych pokazują nieużytek strzelającej broni w bitwach, i radzą aby się wrócić do pik jak używali starożytni (11). Wiemy wiele armaty rzucą wystrzałów próżnych, zanim zrobią jaki skutek. Celowanie ich w każdym razie, a tem bardziej podczas potyczki jest trudne, najmniejsze uchybienie czyni wystrzał próżnym. Im dłużej daje ognia armata, tym się bardziej rozgrzewa, tym mniej musi dawać wystrzałów. Armata na wszystkie strony nie strzela, a zwrot jej nie może być tak łzybki, jak jest tych, co nacierają z przodu, z boku i z tyłu. Bardzo daleki strzał jest wcale nieużyteczny, bo celować nie można. Armata czyni postrach tylko ludziom i wszelkie wrażenia na imaginacji. Nareszcie zmiana sama powietrza, deszcz, wiatr przeciwny, mgła, zmierzch, celowanie robi niepodobnem armaty, a zatem i strzał czyni nieużytecznym. Wszystkie batalie, co były odbywane, nie broń ogniowa, lecz bagnet, albo pałasz je wygrywał. Ale weźmy z siebie samych przykład. Sprowadzono w nocy czterystu włościan przed potyczką racławicką z kosami, z rana zaczęła się bitwa: Kościuszko stanąwszy przed nimi rzekł: "idzie o wasze wolność, pójdźcie za mną." Skoczyli natychmiast, mimo kartaczowy ogień wpadli na baterię, zabrali armaty, nie oparł się żaden bagnet, częścią wycięli, częścią zabrali wszystkich Moskali. Niechaj z równa odwagę drudzy prowadza kosy (co być może) niech równym do ludu mówię językiem, a kosy będą zwycięskimi nad każde bronią (12). Chcę, aby jenerałowic i officerowie przemawiali do ludu, do żołnierzy, i zachęcali ich. Wodzowie rzymscy nie zaczęli bitwy, nie pokazawszy mającym walczyć w mowie, powody wojny i słuszność ich sprawy. Potrzeba wzbudzić odwagę, potrzeba wzniecić zapal, w bijącym się, a jakże dokazać tego można, bez odezwania się do niego? Dusza ludzka nie jest machina fizyczna, nie może być wzruszona popchnięciem ręki, ale tylko sposobami moralnymi. Chciałbym, aby jenerałowie i komendanci wszyscy mówili do tych, których do boju prowadzić będą? "Oto są nieprzyjaciele, co rozszarpali i chcieli przywłaszczyć ojczyznę wasza, oto są ci, którzy się opierają wolności waszych ojców, waszych braci, was samych, stawiając swych żołnierzy, abyśmy nie mieli między sobą praw równych, nie żyli jak bracia, lecz by jeden drugiego trzymał w niewoli, i upośledzeniu i pogardzie. My chcemy abyście byli wolnymi, oni byście poddanymi zostawali królów bez właścicielstwa owoców pracy, bez stanowienia sobie praw, i żebyście zależeli od ich woli, od ich okrucieństw i od ich chimery. Chcą aby królowie robili z was rekrutów i posyłali na rozboje w dalekie kraje. Na tej ziemi porodziliście się Polacy, ta jest dziedzictwem ojców waszych, tu groby przodków, tu ich popioły, nieprzyjaciel depcze po nich z pogardą, trzymając was ich potomstwo w niewoli. Ci to są nieprzyjaciele, co wzajemnie pomagali sobie, aby rabować wasze domy, co hańbili matki, żony, siostry wasze, ci co nosili na bagnetach polskie dzieci, idźcie teraz ze mną, ja waszemu niedoświadczeniu przodkować będę, bijmy nieprzyjaciela i nie przestańmy, póki i śmierć go nie spotka, albo póki oręża swego przed nami zwycięzcami nie złoiy." Te i inne powody zapalą umysły, cóż podobnego może powiedzieć nasz nieprzyjaciel? Niesprawiedliwość obfituje w wykręty, ale nie znajdzie sposobu poruszenia serca (13). Okrutny Suwarów gadał zawsze do żołnierzy, nie mając powodów słuszności, wbijał im ustawicznie, iż są najlepszym w Europie wojskiem, przypominał niektóre zwycięztwa, i więcej przeto pod jego rozkazami niż innych jenerałów dokazywali. Im się bardziej wmawia w kogo męstwo, tym się mężniejszym staje, przeciwnie traci osobie dobre rozumienie,  kiedy nim gardzą. Niektórzy zjeneralów polskich za nic ważyli kosynierów; jak ci ludzie na śmiałe mogli się odważać czyny, będąc pod nimi? Zamiast wpajania zaufania w broń, oni je osłabiali. Płytkie umysły nmieniały, że człowiek bić się nie może, albo jest bez duszy, kiedy w odzieży jego kraju nie ma munduru. Nie gatunek sukni ani rodzaj broni stanowi żołnierza, ale odwaga i chęć zwyciężenia. Życzyłbym, aby żadnego nie używać jenerała do obrony wolności, który do niej przywiązanym nie jest. Nie spuszczam się na wierność, ta cnota jest wspólna niewolnikom i służalcom. Jenerał polski żołnierz, nie tylko powinien być narzędziem sztuki wojskowej, ale i obywatelem, własność każdego jak swą za nienaruszoną mieć powinien; każdemu należy być odważnym, karnym, sprawiedliwym i rzetelnym, gdyś ale dla jednego, ale dla szczęścia wszystkich broń wzięta została. Potrzeba oby wódz zagrzewał lud wolnością, o jakże o niej mówić będzie, skoro jej nie lubi w duszy? Jakież się okażą jego starania? A jeżeli słowa usłyszę przeciwne przekonaniu, czy tak chytrej duszy zabezpiecza mnie honor? (14). Ja rozumiem, że to jest prawdziwy talent wojskowego, gdy z każdej rzeczy chce pożytkować i stosować się umie do sprawy, za którą walczy, do geniuszu narodu, do zapasów krają i jego położenia. Widzę w Kościuszce geniusz i obrońcę istotnego praw ludu. Nie mieli Polacy wojska, nie mieli broni, stworzył nową siłę narodową, kosynierów. Umysł ludzki nie jest określony co do wynalazków, jeżeli usilność przystąpi, kto wie jakie znajdziemy jeszcze pomocy? Nieprzyjaciel nazwał kosę bronią straszną (15). Amerykanie nie mieli armat, lać ich nie mogli, z bijali wkupę szyny żelaza, i z nich nieprzyjaciół razili. Nie mieli kul do strzelby, zdejmowali ołów z okien, i z niego je lali. Wszystkiego dosięże gorliwość, a stałość umysłu zwycięży. Loyd pisze, iż wolność najmocniejsza jest sprężyną do wzbudzenia męstwa w bijących się. Z nią cuda robili Spartanie, Rzymianie stali się panami świata, Szwajcary w czternastym wieku byli bohaterami. Jeżeli jej entuzjazm wlejemy w dusze ludu naszego, nie tylko podbitym być nie może, ale koniecznie musi być zwycięskim. Ktoby myślił bez prawideł wolności i równości zaczynać rewolucję, ten nadaremnie chce przelewać krew swoich współrodaków, i niczego nie dokaże. A przytem, po co rozpoczynać boje, nie mając w celu szczęścia ogólnego narodu? Im więcej zapału wolności mieli Francuzi, tym straszniejszymi byli nieprzyjacielowi. Czego nie dokażą Polacy, gdy się przejmą tym duchem, dziedzicząc wielkie siły osobiste fizyczne, jak żaden z narodów w Europie? Któryż lud miał tak szczęśliwe zdarzenie wybijając się na niepodległość, jakie my posiadamy? Inni nie wiedzieli, czy walczyć mogą z regularnym żołnierzem, włościanie nasi mają cokolwiek doświadczenia, już bywali w ogniu, a w prowincjach, które nie powstały, wiedzę: iż bracia ich bili się i odbierali armaty kosami. Już duch wolności rozszedł się w Polsce między ludem; jeśliby kto za pierwszym razem nie widział zapału, jakiegoby zadał, znajdzie go z czasem, skoro sam będzie miał stateczność ducha i starać się nie przestanie wlewać go w drugich. Byłem świadkiem jak włościanie krakowscy opierali się iść do obozu Kościuszki, ile używali sposobów już nawet po bitwie racławickiej, oby się z niego wydobyć, ale gdy poznali, że to idzie o ich wolność, mając wielka łatwość schronienia się do Gallicji (Wisła nas tylko przedzielała, którą łatwo przebyć można było) sami trzymali straże, żadn jednak z nich nie uciekł. Widzieć polem było po wsiach ich czuwanie, ich myśli względem wytępienia nieprzyjaciół!...  Zastanówmy się nad obrotami wojennymi.   Będzie armia, o kilkadziesiąt lub o stu tysiącach: jeżeli ta zechce razem obozować, zająć może trzy mile polskie kraju najwięcej wzdłuż; cóż zrobi rewolucjonistom, którzy w małych częściach uwijać się wszędy mogą ? Wielka armia potrzebuje wielkich magazynów, nie zbierze ich, jeżeli insurgenci na około będę przeszkadzać i ukryją żywność. Skoro armia na małe części dzielić się zacznie, już dla uskromienia insurgentów, już dla nabycia magazynów, na ówczas insurgenci skupiać się i częściami na małe korpusa nieprzyjacielskie wpadać mogą, a tym sposobem będę w stanie przytłumiać, niszczyć i zwyciężać nieprzyjaciela. Mieszkańcy na mała wojnę daleko mają większe łatwości, aniżeli nieprzyjaciel. Obywatele znają wszystkie przeprawy, wszystkie ścieżki, których nieprzyjaciel ani użyć może, a zatem, zebrać się, podejść, napaść znienacka na nieprzyjaciół, a nareszcie ukryć się prędzej mogą. W Polsce, gdyby przed przeważnymi siłami schronić się przyszło w lesie, cóż zrobi artylleria albo postrzały nieprzyjacielskie? Jakiego mieszkaniec użyje sposobu, takiego żołnierz nieprzyjacielski nie potrafi (16). Żołnierzowi potrzeba trzymać się w kupie, w szeregu, pojedynczo staje się słabym i prawie bez obrony. Polak z strzelbą i kosą przedrze się przez wszystkie krzaki i bagna, nieprzyjaciel dla artylerii potrzebuje pewnych dróg jako i miejsca bezpiecznego dla postawienia żołnierza. Nareszcie napadnienia nocne mogą z wielka robić zręcznością Polacy, i te będą najużyteczniejsze: nieprzyjacielska artyleria i wystrzał broni stają się wtedy prawie daremnymi; przeciwnie kosa najwięcej robi szkody. W nocy nieprzyjaciel nie może ustawić wojska, nie może robić zwrotów; zostaje w zamieszaniu. Jeżeli nie bijać się nawet, w dzień i w nocy będę alarmować nieprzyjaciół, znużą przez trudy ich żołnierzy, i zawiązać się pomiędzy tymi muszą choroby i osłabienie odwagi. Czy znajdowało się co nieregularniejszego nad konfederację barską, jednakże Moskale wyznają jak dla nich była szkodliwa ta wojna; przyrównywają ją do hydry (17), której zawsze odrastała głowa, a widzieć można, że potęga moskiewska przez lat kilka udusić jej nie mogła; nareszcie gdyby nie wina konfederatów, innąby przy końcu miała postać. Konfederację barska robiła sama szlachta, a ta podzielona jeszcze w połowie prawie trzymała się Króla. Mieszczanie i wieśniacy byli obojętnymi względem stron obydwóch. Czy można wątpić o dobrych skutkach, gdyby cały naród ruszył się jednomyślnie ? Weźmy tu także przykład z rewolucji polskiej 1794. Król pruski oblegał Warszawę z czterdziestu tysiącami żołnierza, powstanie Wielkopolski wybnchnęło w tyle jego armii, on cofnąć się od Warszawy musiał. Rewolucjonistów w Wielkopolsce wszystkich z początku nie było nad sześć tysięcy. Prusaków po garnizonach w tamtym kraju może stała wyrównywajaca liczba, jednakże król nie mógł dłużej ciągnąć oblężenia, bo pułki pruskie wystawione były na głód i odcięcie od swego kraju. Korpusy wysłane pod kommendę Jenerala Dąbrowskiego, nie miały więcej w sobie nad trzy tysięce ludzi. Trzeba było przymiotów do ich prowadzenia, ale talenta wyższe od Turena i Cezara nie mogłyby były nigdy oswobodzić od zguby tej garści żołnierza, przeciw tak mnogim nieprzyjaciołom. Lecz Prusacy przez powstanie zajęci w całym kraju insurgentamii, wszędzie alarmowani, pilnować się w każdym kecie musieli, posyłać wszędzie wojsko, gdzie się pokazało kilku zbrojnych Polaków; tym sposobem nużeni, na wszystkie strony rozerwani, zaszkodzić nie mogli korpusowi Jenerala Dąbrowskiego, i owszem on odniósł nad nimi korzyści. Wiemy jak wiele zależy podczas wojny na dobrych szpiegach, a to końcem aby wiedzieć moc nieprzyjaciela i gdzie się znajduje, bo skoro o tym się nie upewni Jenerał, nie może ułożyć planu atakowania swego przeciwnika. Polacy ustawicznie pokazując się w liczbie mniejszej lub większej, zostawią w niepewności i znużą swoich nieprzyjaciół, którzy za każdym krokiem bojąc się spotkać przeciwnika, muszą się zastanawiać, wywiadywać o kraj, a wtedy Insurgenci osobliwie w nocy napadać, otaczać i zwyciężać mogę. Tyle znajomość kraju jest potrzebna dla wojującego, iż Gustaw Adolf pierwszy bohater swego wieku powiedział: że bez niej największe talenta nie świetnego nie dokażą: bo Jenerał nie jest wstanie robić ani podejść, ani zasadzek (18). Nigdy nie może tak znać kraju wojsko, a tym, bardziej obce, jak ci, którzy się w nim porodzili i w nim mieszkają. Zwyciężyli Francuzi Europę i a nie mogli przemódz Vendée. Nigdy tyle straty nie ucierpieli republikanie z obcym wojskiem, jak w tej prowincji. Chociaż tam Francuzi byli przeciw Francuzom, jednakże Vandejczycy znali owszystkie swoje zakęty i mieli stałe męstwo, byli w sposobności podchodzić, otaczać wojsko rcpublikanckie, i tym sposobem wiele go gubili. Skoro na kondycje ich przystali, zrobili pokój. Już potem wojna Vandejczyków podnieść się nie mogła, bo mieszkańcy łączyć się nie chcieli. Niektórzy rozumieją, iż bez fortec nie podobna się utrzymać. Ja rozumiem, że fortece nie byłyby nam tak użyteczne, jak mogą być lasy i polne fortyfikacje. Potrzeba pewnej części żywności w fortecy, nieprzyjaciel widzi swego przeciwnika, zostawi do oblężenia część wojska, i prędzej lub później weźmie fortecę i ludzi w niej zamkniętych (19). Kiedy zaś rozsypani po kraju, po lasach są uzbrojeni micszkańcy, nieprzyjaciel gdy ich pilnuje w jednym miejscu, oni się przenoszą w drugie, wtenczas kiedy na nich z przodu, oni go z tyłu atakować mogą. Mniemam, że do takiej wojny, jaka podaję, góry nawet nie pomagałyby nam wiele. Potrzeba armat do gór, i strzelby aby nie wpuścić nieprzyjaciela; a gdy ten raz je opanuje, zatamuje wszystkie przejścia, ogłodzić może kraj i przytłumić mieszkańców. Na płaszczyznach naszych, gdy z jednego miejsca spędzeni zostaną Polacy, pójdą w drugie. Nie masz położenia w kraju naszym, któreby opanowawszy nieprzyjaciel zupełnie był bezpiecznym. W niektórych miejscach są lasy po kilka, po kilkanaście, w niektórych i po kilkadziesiąt mil; jak ogromnych nieprzyjaciołom potrzeba wojsk aby jeden las otoczyli, innych nawet otaczać nie mogą, a skoro cały kraj w powstaniu, nie potrafią nawet oblegać, bo zewsząd, na nich napadają. Wiemy jak wielkiej wagi jest między wojskami komunikacja. Gdy cały naród jest w rewolucji, gdy zrobimy mnogą kawalerię lekką, któraby się uwijała między nieprzyjaciółmi, przecinać im będzie komunikację, przez co niezmiernie się osłabi; każdy ich korpus zostaje samotnym, nie mając oparcia się punktu, traci swa moc, a przez to staje się łatwiejszym do pobicia. Micszkańcom nigdy komunikacji przeciąć nie można, a przynajmniej bardzo trudno, zwłaszcza u nas na płaszczyznach. Ci są wiadomymi wszelkich przepraw sekretnych, ci mogą sobie dawać znaki opodal, według których miarkować się i obroty swe robić potrafią. Mówiłem wyżej, iż Polacy najbardziej starać się powinni: aby nie. dopuszczać żywności nieprzyjacielowi, gdyż bez jedzenia najlepsze wojsko słabieje, chorować, ginąć musi, lub nareszcie wyjść z kraju albo się poddać. U nas dawny nałóg, i że tak powiem szczęśliwy instynkt narodowy, porobił magazyny dla mieszkańców. W wielu prowincjach jest zwyczajem zakopywać zboże w doły. Życzyłbym aby wszędzie natychmiast przejęli ten sposób, gdzie go dotychczas nie używają. Niech opodal w lasach wykopawszy doły, przepalają je dla wysuszenia, potem nasławszy słomy gdy się wsypie zboże i zakopie, żadnemu nie podpada zepsuciu. Za pomocą tego, mamy wszędzie magazyny; nieprzyjaciel ich nie znajdzie skoro zechcą micszkańcy, a przychylą się do tego, skoro pozyskają wolność. Co za użytek stąd jeszcze wypływa? Polacy przechodząc z jednego miejsca na drugie, nie mają przyczyny wieść za sobą zboża, nieprzyjaciel dokąd się obróci prowadzić magazyny musi. Mamy wszędzie u nas z dobroczynności natury drzewo i ziemię, z nich możemy robić baterie, a osobliwie reduty ze schronieniem się od bomb (a l'épreuve des bombes), mocniejsze prawie od robionych fortec z kamieni lub cegły. Wewnątrz robią się kazamaty, te przeznaczyć można na składy żywności, i inne któreby zbierać potrzeba wymagała. Amerykanie używali podobnych bardzo skutecznie. Mogą te zamknąć w sobie pięćset albo tysiąc ludzi. Prócz tego tak są zrobione, wysoko otoczone rowem, iż nieprzyjaciel eskaladować nie może, ale robić aprosze do dobycia lub oblężenia musi, jak do fortecy. Polacy! oto są wasze góry, oto są wasze fortece, których tysiącami narobić możecie! Ta fortyfikacja w wygodzie swej przechodzi fortecę, będzie wam podany sposób jej robienia. Zgoła mamy żelazo, mamy zboże, mamy drzewo; miejmy tylko odwagę, śmiałość i stalość w przedsięwzięciu, a otrzymamy naszą niepodległość. Jest niepodobieństwo, aby kraj tak rozległy jak Polska, i szesnaście milionów ludności mający był zawojowany, jeżeli mieszkańcy bronić się z energią i wybić z niewoli zechcą. Nie masz takiego w historji przykładu, a szczupłe państwa jak Szwajcary i Holendrzy otrzymali swoja wolność, kiedy chcieli. Widać było podbite narody dość znaczne z garścią wojska, ale tam biły się tylko wojska przeciw wojskom, machiny przeciw machinom, obywatele zostawali zupełnie obojętnymi; lecz gdzie milion lub dwa walczyć zechce, tam wojska regularne pokonamym być rnuszą. Rachujmy teraz siłę, jaką mieć mogą Polacy i ich nieprzyjaciele.   Wystawiani sobie Moskwę, Cesarza, Króla Pruskiego, żadna wojną niezatrudnionych, ale tylko bijących się z nami. Wiemy że Moskwa liczy wojska swego czterysta tysięcy. Austria trzysta tysięcy. Prusy dwieście tysięcy. Wojsko moskiewskie zbierane z różnych narodów, baszkirów, kałmuków etc. których znamy słabość. Liczba ta składa się z lądowego i morskiego. Polacy będą mieć wojnę opinii, gdzie się przedrą, zaczną ogłaszać wolność, która więcej jest mocna niż armia stotysieczna. Na Kozaków wierność Moskwa nie będzie się śmiała zupełnie spuszczać; gdyż ci wzdychają zawsze do swej niepodległości. Można widzieć we wszystkich wojnach przeszłych dworu Petersburskiego, iż razem nie wysłał z swego kraju sto tysięcy wojska. Rząd srogi, którego piekło na nieszczęście ludzkie wymyślić gorszego nie mogło, potrzebuje wiele żołnierzy na utrzymanie w posłuszeństwie ludu. Państwo całe zamykające trzy miliony mil kwadratowych niemieckich, ile zajmować musi wojska! Skoro odłączymy prowincje polskie od Moskwy, reszta kraju wyjąwszy Inflanty pustym się nazwać może i słabym. Gdy się otworzy rewolucja polska, a jeżeli starać się będziemy dać uczuć nasze prawidła ludowi moskiewskiemu, naszą wolność, równość i zjednoczenie braterskie, karność rzetelność, uczciwość dwór petersburski musi tam podwajać liczbę wojska dla zapobieżenia powstaniu mieszkańców. Zdaje mi się, że Moskwa nie wystawiłaby więcej nad sto trzydzieści tysięcy żołnierza przeciw Polakom, ale ja przypuszczam dwieście tysięcy. Austria, gdy nie była zadłużona i wyniszczona z ludzi, kiedy Anglia płaciła posiłki, nie wystawiała więcej przeciw Francuzom nad sto pięćdziesiąt tysięcy; (reszta była rzeszy niemieckiej i koalicji) skoro teraz znękana nieszczęściami, wycieńczona z swych zapasów, bez pieniędzy Anglii, nie mogłaby w pole tej liczby wysłać żołnierza. Kraje Austrii rozciągają się obszernie; przy rewolucji polskiej Węgry, Szląsk, wyciągać będą osobliwszej opieki Cesarza: mimo tych wszystkich względów, przypuszczam iż Austria wprowadziłaby do Polski sto pięćdziesiąt tysięcy wojska. Król pruski nie stawiał do boju w żadnej wojnie więcej nad osiemdziesiąt tysięcy żołnierza przy posiłkach nawet Anglii, ja przypuszczam że przeciw nam wyszło sto tysięcy. Każde mocarstwo, choćby liczyło dość wojska, nie może wszystkiego oddać do wojny. Wyprowadzić wojsko w pole z wszystkimi potrzebami, kosztuje prawie drugie tyle ile żołd jego liczby. Prócz utrzymania w podległości krajów, rząd monarchiczny oglądać się musi na przypadki, to jest: doświadczywszy klęski, aby miał czym na nowo zasilić armię. Rekrutów nie tak łatwo zebrać natychmiast, jak w Polsce podnieść lud. Zanim żołnierz lub rekrut przyjdzie z jednych granic Moskwy na drugie, potrzeba pół roku czasu, w Prusiech od Renu do granic Polski, w Austrii od Adriatyckiego morza do Bielska upłynie kilka miesięcy. W kraju wolnym po odezwie rządowej, obywatel bierze broń i bije się, w monarchicznych państwach rekrut brany gwałtem, a czasem prowadzony w łańcuchach, nie tak prędko przyzwyczai się i stanie żołnierzem, aby zdatnym został do bitwy. My mamy jeszcze jedną korzyść, iż w wojskach trzech mocarstw nas otaczających znajdują się Polacy, a jeżeli przeciw Francuzom składali broń często, uciekali od nich i bić się nie chcieli, tem bardziej spodziewać się można, iż, skoro powstanie Ukraina, Ukraińcy z służby moskiewskiej przedrą się do swych braci, Krakowianie od cesarskich, Wielkopolanie od Prusaków. Wojska Pruskie do tego składają się z trzeciej części z cudzoziemców, którzy wyglądają tylko sposobności do ucieczki, my im oną ułatwimy. Z rachuby sił naszych przeciwników, którą przytoczyłem, wypada, iż mogą wystawić przeciwko nam czterysta piędziesiat tysięcy wojska. Lubo przeświadczony jestem, iż do tej liczby nieprzyjaciele nie dojdą, lecz wolę ich pomnożyć, abym przekonał mych współrodaków, iż jakiekolwiek bądź wysilenia mocarstw nas dzielących, nigdy nam nie mogą być strasznymi. Licząc szesnaście milionów ludności w Polsce, biorę na dzieci, kobiety, osoby cztery, a piąta wstanie bicia się; będzie trzy miliony dwieście tysięcy. Ta masa jakichby nie pokonała nieprzyjaciół? Ale przypuszczam gdyby połowa poszła do boju, mielibyśmy jeden milion sześćset tysięcy, gdyby trzecia część wypadłoby jeden milion sześćdziesiąt sześć tysięcy sześćset sześdziesiat sześć. Kraj nasz zamyka piętnaście tysięcy mil kwadratowych niemieckich, (trzydzieści tysięcy francuskich) na milę kwadratową niemiecka mamy mieszkańców tysiąc sześdziesiat, z tych dwieście dziesięć wstanie bicia się; a nieprzyjaciół rachując czterysta piędziesiat tysięcy, na milę kwadratowa niemiecką nie wypadnie jak trzydziestu. Któż może wątpić po tej rachubie o zwycięztwie? W rewolucji .1794; w batalii na przykład racławickiej, jeden Polak był blisko przeciw czterem Moskalom; przy oblężeniu Warszawy jeden blisko przeciw trzem, a byliśmy zwycięzcami; czyż nie możemy się spodziewać większych korzyści, gdy liczniejszymi od naszych przeciwników będziemy? Gdyby Polacy tysiąc sobie ustanowili punktów do powstania (lubo im więcej ich byłoby, tym lepiej) nieprzyjaciel na tysiąc części rozrywać się musi. Przypuszczam, iżby początkowe podniesienie się nie było bardzo liczne, chociaż starać się potrzeba o najliczniejsze, nieprzyjaciel nie wiedząc jego siły, jak wyżej pokazywałem, musi się pilnować wszędzie i dzielić na części. Im dłużej potrwa powstanie, yom liczniejsze będzie. Lubo Polacy z natury są mężni, nie potrzeba jednak się zrażać, jeżeliby z początku nie pokazali się bohaterami. Amerykanie uciekali z razu przed Anglikami, ale gdy poznali potem, iż każdy wystrzał nie zabija, wiele ich nawet nie szkodzi, ośmielili się zwyciężyć swych tyranów. Kiedy król pruski był na płaszczyznach Szampanii, przed kilkuset Prusakami, kilka tysięcy uciekało Francuzów; ci sami potem pod Mons brali kilkupiętrowe baterie pałaszami. Pod Arkolą żołnierze nie chcieli przejść mostu, ani Angereau co go przeszedł ze sztandarem, ani Bonaparte, co prowadzić chciał, nie mógł ich do tego zniewolić. Gdyby był ten przypadek osłabił dusze, Francuzi możeby byli pobitymi, ale nieustraszony umysł nieszczęściem dokazał tego, iż z tymże samym żołnierzem, Bonaparte poszedł pod Wiedeń. Ci sami kosyniery, co uciekali pod. Chełmem, wpadli na armaty pod Warszawą, i stali się postrachem nieprzyjacielowi. Nadgrodą, karą, można do wszystkiego doprowadzić. Pamiętne są słowa Piotra I., po pierwszej przegranej ze Szwedami. "Jestem bity, rzekł on, ale się bić potem nauczę" Tak wszystkie poczynią narody. Nabywa się sztukę wojowania przez wojnę. Jourdan, Hoche, byli prostymi żołnierzami, nie znali geometrii, a najpierwszych bili taktyków niemieckich. Wielu jenerałów francuzkich jest z obcych stanów żołnierza, jak Brune, Moreau, wszelako zwyciężają nieprzyjaciół swej ojczyzny. Wojowanie zależy na męstwie i podejściu. Posiadając pierwsze, im się więcej zrobi drugich niespodziewnnych i nowych, tym pewniejsze jest zwycięstwo. To jest niezawodna, że im Polacy dłużej wojować będą, tym umysły ich płodniejszymi będą w wojenne zasadzki. Co do odwagi, żadnemu w niej narodowi w Europie nie ustąpią Polacy. Nie jest to chęć podwyższania, przymiotów moich współziomków, ale bywały przypadki we Włoszech, gdzie Legie polskie celowały w męstwie walecznych Francuzów. Wzbudzają się przyjemne uczucia w każdym Polaku, gdy słyszy o pięknych czynach swych rodaków, ale jak mu żałośno razem, czemu ta odwaga nie jest użytą  na wyrwanie swej ojczyzny z obcej przemocy?  Gdyby te dziesięć tysięcy Polaków, co zginęło w dwóch kampaniach włoskich legło było przy obronie wolności swych rodaków, ileby byli oszczędzili innych, wrazili odwagi współziomkom, i wytracili nieprzyjaciół? Poginęli ci mężni ludzie na obcej ziemi, a bracia ich jęczą w niewoli!.... Słyszeć mi się dało, iż kiedy cienie śmierci zapadały na Rymkiewicza, płakał, iż nie umierał na ziemi ojczyzny swojej...... Łzy prawdziwej cnoty!.... Wy jego towarzysze, jeżeli wami niebo użyczyło jakich talentów, najgodniej ich użyjecie prowadząc do zwycięstw mniej doświadczenia mających waszych współrodaków! Czy przeznaczenie śmierć wam sprowadzi w boju , umrzecie wpośród żałości swoich ziomków..... Ta ziemia da wam w wnętrznościach swoich grób, która wykarmiła Waszą młodość..... A jeżeli pomyślność uwieńczy usiłowania wasze, najmilsze są laury z rąk ojczyzny, najpierwsza chwała, kiedy jest z użytkiem własnym rodakom. Może kogoś zastanawiać troskliwość, iż nieprzyjaciel rozjuszony palić kraj będzie. Trzeba uważać, iż przez to pomnożyłby zawziętość przeciw sobie. Nieprzyjaciel pali kraj, gdy się zostać w nim nie może, inaczej wystawiłby swe wojsko na wszelkie ogołocenie. Ale czy nie ma sposobu wstrzymania zbrodni? W roku 1794, kiedy Prusacy zaczęli prześladować Polaków, prowadzić drżące kobiety pod szubienice, zakładać na ich szyje stryczki, Bada Narodowa zrobiła Odezwę i wydala rozkaz, iż jeżeli nieprzyjaciel nie przestanie okrucieństw, aby użyć prawa wet za wet (des représailles) z złapanymi Prusakami. Od tego czasu ludzkość w serce ich wstąpiła... Wiadomo, jak z początku okrutnie postępowała koalicja z jeńcami francuskimi, ale skoro bitą być zaczęła, musiała przestać nieludzkich kroków, a użyć słodszych środków. Kiedy jast zagrożenie, interesem się staje każdego oficera, a nawet i żołnierza dobrze postępować i swym przeciwnikiem, bo w czasie wojny żaden nie jest pewnym, aby mu się nie dostał w ręce. Waleczność sama nie jest od tego losu wyjęta, śmierć nawet pominie, ktoby jej żądał, a przypadki się złożą na nieszczęście człowieka. Kraj nasi nie ma warsztatów, rękodzieł, nieprzyjaciel nie potrafi go zniszczyć, bo nie będzie mógł zapalić ziemi, ani odebrać jej żyzności, a z wolnością i mądrymi prawami przyjdzie do kwitnącego stanu. Ale czyż mamy na naszej ziemi zawsze trzymać teatr wojny? Granice Moskwy otwarte, jako i Prus północnych, Szląsk cesarski nie zakryty. Polacy tam cisnąć się powinni, Ogłaszać mieszkańcom wolność, obchodzić się z ludzkością; każdy czyn niech będzie wyrokiem moralności, tym sposobem przywiążemy do siebie serca, i wieloraki pokaże się nam użytek. Nieprzyjaciołom przybędzie więcej przeciwników, a mniej zapasów, a przytem muszą opuszczać albo zmniejszać wojsko w Polsce, aby kraj swój zasłonić. Po batalii maciejowickiej nawet, chociaż Prusacy trzymali Krakowskie i Sandomierskie, aż po Wisłę, ale gdy insurgenci wielkopolscy wpaść do Szląska chcieli (jakoż, już, ku granicom zaczęli) Prusacy raptownie opuścili Krakowskie i Sandomierskie, aby Szląsk zasłonić, gdzie by rękodzieła nadzwyczajna ucierpiały szkodę, a lud zawsze jest sarkającym na jarzmo pruskie. Dumourier w swoich pamiętnikach pokazuje jak za czasów konfederacji barskiej chciał przenieść wojnę z Polski do Moskwy. Jakoż wiele do tego jest łatwości. Granice tak Moskwy jako i Prus są rozległe, niepodobna, aby wszędzie stało i pilnowało wojsko, fortec od naszej strony obydwa nie mają mocarstwa. Co do fortec, jeszcze za czasów Montecuculi wojskowi rozumiejący, mieli powątpiewania, czy te są użytecznymi. Wojna dzisiejsza pokazała, iż mając liczne wojska, fortece nie wiele przeszkadzają do podbicia kraju. Forteca z swoim garnizonem jak uważa Dumas, nie broni nawet na dwie mile kraju na około. Forteca może mieć swoje użytki dla wojsk regularnych, ale Polakom nie trzeba się zatrudniać oblężeniem lub braniem fortecy, lecz wpadaniem do kraju, i ogłaszamem wolności. Forteca bez pomocy mieszkańców ogłodzi się i poddać musi. Wojsku lekkiemu, jak polskie, fortece nie staną na przeszkodzie, takowy rodzaj żołnierza przejdzie je na około. Wolność każdy lud przyjmie z radością, bo ta jest żywiołem serca ich i szczęścia. Nie uważajmy w tej mierze na obce przykłady. Oczekiwano wszędzie z upragnieniem tych wszystkich, co wolność przynieść obiecywali. Ale kiedy niekarność, rozpusta wojsk wyuzdała się na przestępstwa, musieli z żałością ludzie brać się do broni, aby się dobyć z ucisku. Niechaj Polaków każdy postępek złączony będzie z moralnością, nie tylko dalecy od rozwiązłości innych wojsk, ale owszem niech się rzadzą ludzkością, niech karność zagradza drogę przestępstwu, a narody patrzeć na nas będą z poważaniem, łączyć się z przywiązania, i dodawać swej mocy do prędszego zwycięstwa.   Polacy! nie czekajcie na żadne okoliczności, nie oglądajcie się ani na wojnę czyjąkolwiek, ani na pokój. Macie siły wielkie, uiyjcieich przeciw nieprzyjaciołom, a zwyciężycie. Dla wolności, dla sprawiedliwości, każdy moment jest przyjaznym, przy nich ludzie mężni stwarzają nowe okoliczności. Szwajcary, Holendrzy, Amerykanie, nie patrzeli, czy z kim tyrani ich są w wojnie, nie przeglądali skąd mają mieć pomoc, czucie zagrzało ich do oparcia się przemocy, walczyli długo, a znalazły się potem same przez się obce wsparcia. Anglia i Francja, chcąc osłabić Hiszpanię, dały nareszcie Holendrom pomoc. Po trzech latach wojny amerykańskiej, Francja i Hiszpania, chcąc upokorzyć Anglię, zawarły traktat z Amerykanami. Gdy nasze ciągłe będę usiłowania, znajdą się mocarstwa Europy, co zechcą robić z nami związki. Rozumiemyż, że Moskwie, Prusom, Austrji wszystkie rządy i narody w Europie są przychylne ? myślimyż że nawet te trzy mocarstwa będę ścisły zawsze na nasza zgubę utrzymywać spisek? Sprzysięgła się koalicja na podział Francji. Nie wiedziała ta Rzeczpospolita, że wystawić może milion wojska, a królowie zostawszy bitymi, kłócić się między sobę zaczęli, zrywać związki swe, i nie tylko że nie dostali przeznaczonych sobie łupów, ale z hańbą zostali pokonanymi. Przydajmy jeszcze dla siebie, iż horyzont wolności rozprzestrzenił się w Europie. Czterdzieści milionów republikanów blisko liczymy.   Polacy! jak szczęśliwymi jeszcze nazwać się możecie, u nieba macie dary (na czym zbywa innym) z którymi bez obcej pomocy, stać się możecie narodem wolnym, poważnym i kwitnącym. Ośmielcie się ich użyć i utrzymywać z stałością urmysłu, a skutek uwieńczy starania wasze. Szwajcary na nieurodzajnych, skałach bez żywności prawie dobili się swej niepodległości. Jeżeli nieczuli na swą hańbę, na niesprawiedliwość wyrządzona narodowi, na prawa ludzkości, całując dźwigać będziecie swe jarzmo, rozżalony w duszy powiem z rozpaczą i wzgarda; Narodzie zrdzonyś do niewoli! "Gens ad servitutem pata".  Trudność może znajdować będę niektórzy w ułożeniu sekrenej rewolucji, w jej wybuchnięciu, w zgromadzeniu ludzi, w oszukaniu czuwania królów. Choćby tyrani nasi tyle mieli wojska, ile go posiada cala Europa, i tak by ustrzec nie mogli układu powstania. Niechajby w każdym domu postawili żołnierza, nie będą go mogli postawić w każdym lesie. Jeżeli dla nieostrożności z pomiędzy trzydziestu, uwiężą dwudziestu, niech pozostali dziesięciu dokonywają roboty, a pożądany nastąpi skutek. Bywają przypadki w bataliach, jednakże się na nie odważają. Nim rewolucja podniosła się w Warszawie, po zaaresztowaniu Węgierskiego, niektórzy z pracujących około powstania bojaźliwi wyjechali i pokryli się, ale inni niebezpieczeństwa unikać nie chcieli i dali tobie słowo, że chociażby uwięziono jeszcze kogo, gdyby kilku zostało tylko i ci dzieło ciągnąć mają. Jakoż brano jeszcze innych do więzienia, ale pozostali dokonywali pracy, i nieustraszony umysł przezwyciężył wszystko , a widzieliśmy jakę pomyślnościę te usiłowania uwieńczone zostały.   Pokazywałem wyżej, aby robić mnogie punkta, i we wszystkich jednego dnia powitać; nieprzyjaciele nie będę mogli ich zwyciężyć. Im więcej się pokaże powstających, tym ich mniej wyginie. Będzie się kupić lud na głos wolności i równości, jeżeli one ogłaszać będziecie z otwartością i z wylaniem serca, a utrzymać bez chytrości. Potrzeba porządku, potrzeba posłuszeństwa, a zatem i układu politycznego rządu tymczasowego. Ale jest gotowa jego organizacja. Życzyłbym zrobić ciąg rewolucji 1794 z niektórymi poprawami. Jest szczęściem to zaufanie jeneralne w cnocie Kościuszki. Widzieliśmy, ile to zagradzało niesnaskom, utłumiało dumę, morzyło wszelkie stronnictwa, Zdawało się,  iż na wzór jego Polacy, w samej się tylko przesadzali cnocie. Rzymianie tyle zawistni o swoją wolność, w zburzeniu pasji nadzwyczajnym ludu, w niebezpieczeństwie, w wojnach, udawali się do Dyktatury, i ten ich wybawiał środek. Życzyłbym aby naczelnikowstwo trwało do czasu wypędzenia z granic naszych nieprzyjaciół. Ale nie chciałbym, aby ten urząd był koniecznie ciągłym. Po śmierci jednego, niech ster wojska przejdzie do rzędu. Jeżeli potem będzie miał potrzebę naród naczelnikowstwa, i znajdzie do tego osobę zdatną, naówczas wolno mu będzie ustanowić ten urząd. Chciałbym poprawy organizacji Rady Narodowej, to jest; odłączyć czynności i osoby prawodawcze od wykonawczych. Możnaby Jej dać nazwisko Kongresu. Członki wszystkich urzędów maja być na nowo mianowane. Kongres powinienby zostawać w obozie głównym.   Lubo prawidła wolności i równości, wszystkich jednakowo przypuszczają do urzędów, życzyłbym przecież, dla ściślejszego połączenia wszystkich obywateli, dla zupełnego zaufania w rewolucji, aby z dawnych stanów pobrać i powsadzać osoby do wszystkich magistratur.   Nie radzę jednak nieroztropnie i płocho zaczynać, potrzeba się wprzód zapewnić o większej części Prowincji, a mieć na wszystkich stronach ludzi sposobnych do prowadzenia, dobrze myślących, wiadomych, i z charakterem. Najtrudniejsza rzecz jest u Polaków zachować sekret, i zapewnić się tak, aby każdy z składających członków miał prawdziwy interes narodowy. Osoby różne postaci biorą, różne kładę maski do odkrycia się na potem nieprzyjacielowi, aby przez to dopiąć urzędu lub bogactw. Potrzebaby ułożyć systema, jakim się ludziom powierzyć. Znajomi są niektórzy chociaż z dobrymi prawidłami, co nie mogą utrzymać żadnej tajemnicy; ich szczebiotliwość może narazić i zaszkodzić więcej niż otwarta nieprzyjaźń. Co do przygotowali różnych potrzeb, organizacji właściwej, karności, zapasów, żywności składów, komunikacji prędkiej ze wszystkimi, aby każdy członek wiedział co czynić w różnych zdarzeniach, zapał jeden tylko ogólny o dobro powszechne wykonać to może, i przekonanie silne pracujących, że nic zrobić nie możemy bez wolności równej dla wszystkich, bez porządku, i cnot właściwych republikanom. Jest to ważne dzieło dać uczuć Polakowi, co potrzeba, aby był naród wolny i niepodległy, a nie dosyć jest pobudzać drugich, potrzeba każdemu mieć duszę heroiczną do dobrze czynienia ludzkości.   

Stan moralny Polaków  Jedni przez bojaźń i niewiadomość, drudzy przez chętkę  przeszkodzenia dobrym zamiarom, przez egoizm mogą zrażać wielu nieprzyzwoistościami, jakie się trafiały w innych krajach z podniesienia ludu. Ale prócz innych, łatwa jest odpowiedź z rewolucji nawet polskiej 1794. Lud był wolny i uzbrojony, a czy się rozpasał na jakie zdrożności? Wtenczas odzywa się nienawiść i zemsta, gdy trwa ucisk i prześladowanie; ale kiedy kto z dobroczynnością otwiera swe serce, żółć gniewu nie ma przeciw niemu siły. W Francji w początkach rewolucji, lud był spokojnym, może kilku zdarzyło sic przestępstw po wsiach, ale te skierowane zostały przeciw tym, co się opierali wolności ludu. Okazały się zbrodnie w Paryżu, lecz te były dziełem zgrai rozpusty miasta. Nareszcie jak daleka jest różnica charakteru francuskiego od polskiego? Widać- z historii francuskiej, jakie bywały zabójstwa i zbrodnie w zamieszkach tego narodu; przeciwnie między Polakami, w wojnach nawet domowych kończyły się niechęci. Na placu bitwy nie prześladowano krewnych, nie szukano przeciwnika, nie męczono go na łonie żony i na trupach małych dzieci. Ale czarną jest potwarzą, kto przestępstwa Francuzów przypisuje wolności. Czemu ich nie widać było w rewolucjach Szwajcar, Holendrów i Ameryki? Inne przyczyny naraziły na nieszczęśliwe zdrożności Francuzów, nareszcie sam ich charakter zapalczywy. W czasach wojny Hugonotów z katolikami, jakichże wzajemnie nie wywierali na siebie okrucieństw? Nareszcie cóż było okropniejszego nad rzeź Sgo Bartłomieja?... Czy wolność się do tego przyczyniła?.... W innych krajach fanatyzm najokrutniejszych nieszczęść był przyczyną. W historji polskiej nie ma śladu, aby to straszydło rozpościerało kiedy u nas swe panowanie. Rewolucja nie jest dla rozpuszczenia cuglów swawoli, owszem powinna mieć w celu ułożenie porządku, wciągnienie wszystkich postępki w karby prawa, przyuczenie do posłuszeństwa zwierzchności, która nadaje naród, zachowanie każdego własności jako składu świętego opieki społeczeństwa. Daje się wszystkim wolność i prawa równe, ale nie pozwala się żadnej zbrodni. Życzeniem jest aby niczyja passja nic uciemiężała żadnego ziomka, aby z władzy rządowej dla wszystkich jednakowo płynęło szczęście w rewolucji. Urzędu nikt posiadać nic powinien, w którego krokach nie było uczciwości, który w życiu swoim nie szanował własności, sławy współ-obywatela, który wiernym nic był obowiązkom ojczyzny. Urzędnik mający duszę czystą, jest najszanowniejszą magistraturą. Obywatel zbliża się do niego z poszanowaniem złączonem z ufnością, a odchodzi z wyrokami zabezpieczajacymi słodką spokojność. Sprawiedliwość ma być zgrozą zbrodni, ale nie zemstą, a szczególniejszym przytułkiem niewinności. Straszliwym błędem jest tych, co rozumieli, iż dla ukarania zbrodni, mniej zważać potrzeba na niewinności bezpieczeństwo. Ta okrutna maszyna więcej zrobiła szkody i nieprzyjaciół rewolucji fraucuskiej, niż wszystkie wojska królów. Sprawiedliwość bądź w rewolucji, bądź w innym czasie powinna dawać jednakowe wyroki, a niewinności największe bezpieczeństwo. Więcej w kraju niewinnych niż zbrodni, te się karze dla spokojności tamtych: tam jest despotyzm, gdzie niewinność drży dla niebezpieczeństwa.W wojsko powinno bydź wszczepiane posłuszeństwo, karność, szanowanie własności, obywatela i osoby. Żołnierz ma być obywatelem, a nic ślepym narzędziem, lub jestestwem samowolnym. Który się wyłamuje z pod władzy mu przepisanej, z pod prawa narodu, który się rozpasuje na krzywdy i rabunki, ten jest rozbójnikiem i łotrem. Zgoła rewolucja jest na poprawienie wad, wytępienie przestępstw, i na zaszczepienie dobroczynności wzajemnej i cnoty w sercach wszystkich mieszkańcy. Szczęściem, iż w duszach Polaków została chęć do dobrego, i może się nazwać jednym z moralnych, narodów Europy. Kiedy w innych krajach czujna Policja i ustawiczne warty, nic mogą zupełnie wstrzymać od przestępstw, Polaka odraża od zdrożności samo jego czucie. Jest to prawie dziw, ale dziw cieszący serce, iż tak wielkie lasy można było przebywać w Polsce z bezpieczeństwcm, bez żadnych urządzeń krajowych, ale lud prawie wszędy w nędzy!... Wcisnęła się wprawdzie rozwiązłość u nas, lecz z wzgardą ostatniego Króla, co ją wprowadził, wykorzcni się ten nieszczęśliwy występek. Naród Polski w Europie jest najgościnniejszy, co pokazuje uprzejme jego serce. Kiedy w innych krajach nie padają jak tylko o interesie, słyszę Polaka mówiącego w publicznej nawet oprawie o wspaniałomyślności, co jest pięknę skłonnością do czystej sprawiedliwości i wstępem do wielkiego charakteru. Można takie wyznać, iż naród Polski, wyjąwszy Anglików, największe składał ofiary publiczne, a płeć piękna nigdzie tyle nic pokazała przywiązania do swej ojczyzny, ile Polki. Ponieważ znajdujemy się w okolicznościach, w których cnota aby uszła, prześladowania musi się zagrzebywać w ciemności, dlatego zamilczę niektórych imiona, ale twoich popiołów, zacna Zamojska już nie dojdzie zemsta królów... Obcy względem Twej majętności i darów, za dary dla rodaków i ojczyzny niosę Ci mój szacunek, a nim kiedyś glos narodowy uwieczni twoją pamięć, chlubny z twojej cnoty współrodak, rzuca ci na grób kwiaty wdzięczności. Polki zaszczycone cnota i czułością, zwróćcie ją teraz całą ku waszej ojczyźnie. Pomyślcie sobie, że jak wy, tak przedmioty serc waszych, wszystko co kochacie, jest naznaczone cechą niewoli i wzgardy. Patrzą na was tyrany, jak na członki narodu podbitego, co się płaszczyć przed nimi powinien... Młode Polki! wasze Matki rodziły Polaków, rodziły wolnych łudzi, wy wydawać, wy karmić piersiami waszymi, wy pielęgnować macie poddanych królów, co po łotrowsku rozszarpali wasz naród! Wy zamiast wszczepiać w serca dzieci cnoty, musicie ich przyzwyczajać do ślepego posłuszeństwa, aby umieli być z czasem uieinemi niewolnikami pałaców królewskich. Czy godni się nazwać ci ojcami, co nieczuli na kajdany, które dźwigają, z obojętną duszą, zostawiają je swemu potomstwu? Czy godni są miłości waszej ci, co się uginają pod wzgarda, i was z nią stowarzyszyć pragną? Czułe, cnotliwe Polki! Pokażcie, że nikt do serca waszego nic ma prawa, kto nie okryje czoła chwałą na usługach ojczyzny i wolności, i dopóki w kościele pokoju nie złoży wieńcców zwycięzkich na ich nieprzyjaciołach.   Mniemają niektórzy, iż potrzeba pierwej oświecić lud, zanim mu dać wolność. Ja rozumiem przeciwnie, że chcąc oświecić lud, trzeba go uwolnić. Wiele z narodów w historji znamy, co nie umiały czytać; a byli wolnymi? Wolność nie jest nauką, ale potrzebą moralną duszy, tak wpływającą do szczęścia człowieka, jak czyste powietrze do zdrowia. Prawodawstwo potrzebuje obszernych wiadomości, a w każdym narodzie dotąd, część tylko ludzi za to poświęca się. Czy szlachta w Polsce, co drobną nazywamy, światlejszą jest wiele od Włościan? wszelako żyć może wolna. Rozumiemyż że lud Francuzki był oświeconym? Jakim to sposobem być mogło, kiedy nikt nie zatrudniał się jego instrukcją przed rewolucją, a połowa Francji mówi językiem tak odmiennym od Francuzkiego, jak Żmudzki od Polskiego. W wielu miejscach na urzędach po kantonach, są nieumiejący czytać i pisać do tego czasu. Mniemam, że wieśniak polski, od francuskicgo ma więcej rozsądku j nigdyby nie wierzył w te zabobony, za które bił się Wandejski Włościanin. Wmówiono w tamtejszy lud; iż we trzy dni zmartwychwstanie człowiek, gdy  broń bierze za fanatyzm, i wierzyli w zmartwychwstanie. -Światło się nabywa, kiedy każdy widzi jego potrzebę i użytek. Anglicy z wolności zaczęli się oświecać. Francuz przed rewolucją nic zatrudniał się rzeczą publiczna; (20) gdy nabył prawa ucześnictwn do prawodawstwa, uczy go się i zastanawia nad interesami narodu.   J. J. Rousseau okazał prawa ludu, wymowny Mirabeau zachęcał Francuzów do odzyskania ich, a jak wielu jeszcze zostaje obłąkanych! W Polsce zaledwie błysło światło, a wnet przyjęte zostało, co pokazuje umysł otwarty naszych rodaków. Nie masz rozsądnego Polaka, któryby się nie śmiał z zabobonów politycznych królestwa i szlachectwa. Każdy zna że te istoty nie mają uprzywilejowanego rozumu, skądże prawo sobie przywłaszczają rządzenia narodami bez ich woli ? Gdyby nie ślepota wojsk monarchicznych, które zabijają każdego z rozkazu tego, kto im zapłaci (21) któżby się nie wstydził być rządzonym przez bezrozumnych, jak są niektórzy Królowie Europy. Polak przekonał się i zrzuca wspaniale wszystkie szarlataństwa polityczne, które uwłaczały sprawiedliwości, wstydziły rozum i ciemiężyły ludzkość. Niech tylko w przedsięwzięciach ma odwagę i stałość umysłu, w postępowaniu nieskazitelna cnotę , o może bydź jednym z najszacowniejszych narodów.

Stan bogactw Polski.      Rozumiem, iż trudnoby mi znaleźć Polaka z tak podłą duszą, któryby się wzdrygał poświęcać część majątku dla oswobodzenia ojczyzny. Nie chciałbym nawet tak nikczemnym umysłom okazywać przyszłych zysków i uczynionych ofiar, lecz tylko stawiłbym im przykład tych, co zdradą ojczyzny służebne czynili obcym dworom usługi. Prócz przeklęstwn słusznego współziomków, cóż zyskali u Monarchów? W upokorzonej postaci drżeć muszą przed ich namiestnikami. Przy usługach Narodowi, szacunek współ-ziomków i nieprzyjaciół nawet byłby im towarzyszył wszędzie; teraz stali się igrzyskiem wzgardy tych, u których podnóżka składali ofiary, aby gubić swą ojczyznę. Gdzie tylko narody słynęły z bogactw, tak w dawnych jako i teraźniejszych wiekach, zawsze je zyskiwały za pomocą wolności. Kartagena, Florencja, Wenecja, Holandia, Anglia czymże się  wzniosły do swej pomyślności ? Człowiek nie może być pewnym użytków przemysłu, tej mocy twórczej bogactw, jeżeli wolności nie jest pewnym. Któż go zabezpieczy mocniej, że co zrobi, nikt mu nie odmieni, skoro wie iż nic bez jego woli stać się nie może. Chciał Fryderyk II. ustanowić kompanje handlowe podobne wolnym krajom, ale nie ujrzał z nich dobrych skutków. We Francji kiedy jeszcze z powicia nie wyszła wolność, jednakże dobrodziejstwa jej silnie zaraz uczuć się dały. Cierpiał na tem szkodę handel z przyczyny wojny, ale rolnictwo wzięło wzrost wielki. Każdy Francult dziś widzi codzień los wsi poprawiający się. Przed rewolucją rachowano korzyść ziemi w rolnictwie, jak jeden do dwóch i pół, teraz liczę jak jeden do trzech przeszło. Polacy mają wszystko co im potrzeba do wojny, obejść się mogą bez obcych produktów, bez obcych pomocy, nie prowadząc żadnego handlu zewnętrznego, mogą żyć wygodnie. W zboże, w wełnę, w drzewo, w żelazo, w konie obfituje kraj nasz, etc. Pieniędzy możemy mieć pod dostatek, bo pieniądze nie tylko są ze srebra lub ze złota, lecz z każdego metalu, nareszcie z papieru, kiedy ludzie w nim położą ufność. Anglia najbogatszy kraj w Europie, nie posiada szóstej części metalowych pieniędzy, ile ma w kursie papierowych. Papiery będą mieć kredyt, jeżeli rząd nie zboczy na krok od rzetelności, gdy zawsze dotrzyma owego przyrzeczenia. Angielskich papierów utrzymuje się kredyt w Europie przez ich rękodzieła, u nas utrzyma się przez zboża i drzewo, co jest gruntowniejsze (22). W żadnym kraju nie ma tyle funduszu do zabezpieczenia kredytu papieru ile w Polsce. Kraj nasz posiada niezmierne dobra narodowe i żadnego nie ma długu. Anglia winna dziesięć tysięcy liwrów francuskich. Francja, kiedy zaczynała wojnę, dłużna była cztery tysiące liwrów. Francuzkie assygnaty mimo tego długu miały kredyt w Europie, i byłby nie ustał gdyby Francuzi trzymali się byli w obrębach rzetelności. Ale gdy z wzgardą obietnic swoich zaczęli bić nadto papierów, te upaść koniecznie musiały. Możemy robić, jakie zechcemy pieniądze, a te znajda zawsze zaufanie. Amerykanie wykupili swoje papiery po wojnie. W czasie pokoju zamienim je i my na drogie metale. Holendrzy będą nam ofiarowywać pożyczkę. Nazwożą inne zewsząd srebra i złota za zboże, drzewo, etc. Przyjdą fabrykanci do kraju żyznego, pod mądrych praw opiekę. W czasie rewolucji, potrzeba czynić ofiary, trzeba przestawać na małem jeżeli chcemy wolności, wrócą nam się potem milionowe korzyści. Można porównać ofiary dla rewolucji do owych nakładów, jakie się czynią na zapuszczone dobra przy żyznych gruntach. Mamy kraj najszczęśliwszy, rzek wiele spławnych, a na których są jeszcie przeszkody, sztuką użytecznymi porobić je można. Nareszcie pokopawszy kanały według nowych sposobów, w całej Polsce między wszystkiemi prawie województwami, utworzą się komunikacje handlowe. Holendrzy przy wolności, zastanowili wały morza. Szwajcary z skał porobili żyzne pola. Ameryka w dwadzieścia lat w dwójnasób pomnożyła ludność (co w innych krajach według Snuta nie przypada jak w lat pięćset). Czegoż my nie dokażemy przy tak szczęśliwej ziemi?

DOKOŃCZENIE.  POLACY! pokazałem wam drogi do niepodległości. Nie wzbudzam w was szlachetnej rozpaczy (już daliście jej dowody), ale zachęcam do pewnych zwycięstw, gdy z odwagą rzucicie się na nieprzyjaciół. Macie wszystko do zwycięstw, odważcie się tylko zwyciężyć. Gdy mężnie wszyscy walczyć będziecie, nieprzyjaciel choćby był liczniejszy jak jest teraz, nic potrafi was pokonać. Jeżeli zaś teraz nie pokruszycie jarzmu, nic narzekajcie na niebo, bo wy sami autorami jesteście waszej sromoty. Widzę w tem wymierzona słuszność, aby ci gnuśnieli w niewoli, którzy obojętnym okiem patrzą na zdeptaną sprawiedliwość i ciśnioną ludzkość... Ale któż z  Polaków przywiązanym będzie do życia zatrutego podłością? Nie złączysz się raczej z tymi, którzy już po odebranych ranach, po wytrzymanych katuszach więzień królewskich, niosą z zaufaniem ostatek krwi swojej na oswobodzenie ojczyzny? Jak są szlachetne usiłowania, których zamiarem jest chwała stratowania hydry tyranii i przywrócenie ołtarzów świętej wolności. Czuje na tę myśl drżenie radosne wszystkich błonek serca! Jak miły widok patrzeć na czoła zwycięskie wolnych ludzi, w których sercach pała ogień cnoty! Szczęśliwy, kto się członkiem liczy takiego narodu; ile szacunek od niego odbierany unosi duszę człowieka..... Jaka rozkosz w sumieniu, nawet przy prześladowaniach, wspomnieć, żem się przyłożył do potargania kajdan  współ-rodaków i oddania im słodkich swobód natury! Każdy człowiek powiedział Montesqieu, zdolnym jest do zrobienia dobrze drugiemu, ale ten się staje podobnym BOGU, kro się przyczynia do szczęścia CAŁEGO NARODU.

     NOTY.      (1) W rewolucji 1794 między papierami zabranymi Legacji moskiewskiej widać było, że król sam nawet nie  wzdrygał się brać pensji od dworu Petersburskiego.     (2) Nigdy w Polsce nie zastanawiano się jakie są zapasy, jak je pomnożyć, lub jak ich użyć. Gdy konfederacją kto zacząć chciał, zawsze zabezpieczał sobie plecy, to jest: żeby który z dworów dawal pieniądze i niektóre potrzeby, resztę każda strona brała z kontrybucji, a jeżeli się rzecz nie uda, aby dwór opiekę dający wdał się do zrobienia amnestii, któraby wszystko pokryła. Z nią słabsi wrócili się do domów z koniem i z ubóstwem, możnowładcy z pieniędzmi od dworów albo jeszcze i starostwami. Ten dawno wkorzcniony nałóg do tego czasu się utrzymuje. Szlachcic polski nie pyta się o sposoby do wybawienia ojczyzny, nie szuka ich, ale bada gdzie plecy i rafinuje które mocarstwo za Polską: Uważałem, iż mierni i ubodzy mają wiele cnotliwego przywiązania do kraju, i robią szczere ofiary z majątku i życia. Nieprzyzwyczajeni do szacherstw politycznych, nic pytają się o obce związki, ale o dopełnienie powinności i jak się wyswobodzić. Ale niektórzy zepsuci nie zrobią żadnego kroku, jeżeli łaskawe oko nic mrugnie dworu Petersburskiego, Berlińskiego lub Wiedeńskiego, albo jeżeliby nie nadeszły miliony francuskie.Wielki Czrnecki! nie jeździłeś po obcych dworach i krajach żebrać pomocy, nieszczęścia współziomków zagrzały twoja mężna duszę, ocuciłeś zapał swych rodaków, przywiązanie do twojej ojczyzny dało ci powagę, i oswobodziłeś ja z zalewu nieprzyjaciół. Cnotliwy Kościuszko! nie pytałeś się Mocarstw, kiedyś przybiegł sam tylko w swej osobie ratować rodaków z kajdan niewoli, znalazłeś skarby i zapasy, męstwo i broń u Narodu, którym inni pogardzali. Sam tylko los, samo nieszczęście zatamowało Twoje wielkie dzieło; ale jeszcze Twój geniusz podważy nachyloną ojczyznę, a Polak będzie miał słodką radość okryć wieńcem obywatelskim i wdzięczności, szanowne Twe blizny nabyte przy obronie wolności. Trzeba, aby ci Polacy, co szukają pleców, wiedzieli, iż bez serca, bez głowy, i bez duszy, plecy nic nie warte, i że to jest ostatnia część ciała.     (3) Polacy zostają w błędzie, gdy rozumieją iż Francuzi tak są generalnie światłymi, że każdy z nich zdatny jest być oficerem, i wszystkie do tego posiada znajomości. Ten brak pokazuje się w wojsku, i jenerałowie francuscy zaświadczają, że polscy oficerowie są lepszymi od ich własnych. Wytykajmy nasze błędy, ale umiejmy się szanować i oddać sobie sprawiedliwość, gdy na nią zasługujemy. Pomiędzy francuskimi głowami taka jest proporcja, jako i między innymi ludami.     (4) Jak to hańbibi Polaków (gdyż zdaje się jakby się nie bili za sprawę wolności, ale za interes jednej osoby) że po nie szczęściu pod Maciejowicami, zdawało się jakby nie mieli więcej duszy do czynności. Gdyby byli Rzymianie po przegranej pod Kannamii rozpaczali  o ojczyźnie, Rzym by zginął pod jarzmem Kartagińczyków. Ale męstwo ich duszy przcwyższyło-wszystkie nieszczęścia. Zamiast oskarżenia dowódzców którzy przegrali bitwę, do powracających z boju wysłali posłów z senatu, dziękując im, iż się udają do swej ojczyzny i ze nie zwątpili o jej całości. Tę ziemię, gdzie słał obóz kartagiński, wysławili na przedaą. Przez ten wielki swój charakter Rzymianie bez nauk zwyciężali nieprzyjaciół, i pokazali cud, że jedno miasto panowało nad całym światem. Polacy umiejcie być wielkomyślnymi i mężnymi w nieszczęściu, a będziecie zwycięzcami waszych tyranów!     (5) Rewolucja amerykańska zaczęła się roku 1775; allians z Francją był zrobiony w lat trzy, to jest: 1778 Traktat stanął i posiłki francuzkie poszły do stanów Ameryki, już po owym odniesionym zwycięstwie nad Bourguignon, kiedy Jenerał ten z dwunastu tysiącami Anglików przymuszonym był broń złożyć. Amerykanie prawie już pewnymi wtedy byli swojej niepodległości.     (6) Czytając czasu owego Monitora widzieć można, iż tak wielka liczba szła Francuzów do Szampanji, że aż Jenerałowie pisali do konwencji, żeby ich wstrzymać, gdyż niepotrzebne było tak wielkie mnóstwo. Król pruski kapitulować musiał, i wówczas dobrodziejstwo prawie zrobili dla niego Francuzi, kiedy mu cofnąć się pozwolili. Wolność sama zrobiła ten zapał i zgromadziła tylu mieszkańcy. Nie widać śladu w historji francuskiej, aby przedtem za wejściem nieprzyjaciela lud zbierał się z takim entuzjazmem.     (7) Można się doczytać tego wszędzie, nawet w kampanjach Suwarowa.     (8) Te liczbę nie daję z żadnego domysłu, lecz wsparte na raportach. Linja Narwy ku Grodnu i wojsko pod Warszawa miały w sobie 28,000 z tych 16,000 broniło stołecznego miasta, 11,000 rozciągało się nad rzeką Narwą.     (9) Nic rachowałem innej ludności Angli, Hiszpanii, Portugalii, tylko tę, jaką te państwa posiadają w Europie; a gdyby osady zajmować w kupę nieprzyjaciół Francji, tak jak ludność moskiewskiej Azji względem nas, wtedy trzeba by liczyć przynajmniej jak jeden do piętnastu. Ludność wprawdzie osad angielskich, portugalskich, hiszpańskich i Indii nie walczyła przeciw Francuzom, ale zapasy i skarby tamtych krajów, nadto pomocnymi były nieprzyjaciołom Francji.     (10) Elektryczność wolności zawsze przechodzi prędzej do krajów sąsiedzkich, gdyż te mają sposobność większa widzenia jej dobrych skutków. Przy poczęciu rewolucji francuskiej, nie myślał nikt o Rzeczypospolitej Cysalpińskiej, Rzymskiej, o odmianie w Szwajcarach i w Hollandii. Nieprzyjaciele nasi opierają się wszelkimi  sposoby ustaleniu wolności w Polsce, bo piękny jej przykład najszkodliwszym może być szturmem do ich tronów.     (11) Folard pokazuje jak broń dawna pik i podobny rodzaj, użyteczniejsza była nad karabin. Loyd jeden z najrozsądniejszych pisarzy wojennych równego jest zdania , i radzi aby przynajmniej jeden szereg dzid ustawić w piechocie. Niektórzy do tego stopnia pokazują nieużytek karabina, iż na stu wystrzałach trzy zaledwie rachują skuteczne. Opodal broń ogniowa strzelać może, ale skoro pomieszają się między sobą bijący się, wtedy strzelanie ustać musi.     (12) Jeżeli mi kto powie, że nieprzyjaciel bił kosynierów, ja odpowiem, że nieprzyjaciel bił także i walecznych Francuzów z ich armatami, karabinami i bagnetami. wojna odbywa się najwięcej hazardem, musi być przeplatana pomyślnością i nieszczęściami, nareszcie są to czyny ludzkie, gdzie błędy znajdować się muszą. Idzie o pokazanie dobrci broni, która sprowadza zwycięstwa, u Francuzów bagnet, u nas mogła i może być kosa.     (13) Loyd naznacza, iż trzy rzeczy są najmocniejsze do wzbudzenia odwagi w żołnierzu wolność, religia i rabunek Pierwszej oddaje najwyższe pochwały i za nią ludzie cudów bohaterstwa dokazywali. Spartanów trzystu zatrzymało liczne wojskka Perskie przy Termopilach. Szwajcarów ośmset zastanowiło trzydzieści tysięcy Francuzów. Religia albo raczej fanatyzm zapala umysł, człowiek rozumiejąc, iż ma zasługę przed Bogiem, za którego się bije, albo raczej ze Bóg potrzebuje jego broni, rzuca się z zapamiętaniem na niebezpieczeństwa. Ale między męstwem wolności i męstwem fanatyzmu jest ta różnica, iż pierwsze jest wysokie uniesienie duszy, napełniające serce najmilszymi uczuciami, dające natężenie, moc wszystkim siłom i przymiotom umysłu. Fanatyzm dodaje wprawdzie mocy duszy, ale napełnia człowieka ślepotą i i tamuje wzrost myśli, dlatego nigdy się nie zrówna bohaterstwu wolności. Człowiek czuje wolność jako dziedzictwo natury, jako miłą i przyrodzoną własność, walka jego i cel jest cnota. Fanatyzm ponieważ płodem jest imaginacji, zatem wszystkie poruszenia duszy są dziełem sztuki. Fanatyk nie szuka zwyciężyć, ale zabić przeciwnika , a przez to często naraża się nierozmyślnie. Ale fanatyzm sam nawet ma w sobie zarodki niepodległości i wolności. Człowiek chce, aby wierzył jak mu się podoba; rozum tylko rozbroić go może. Przeciw Polsce wojny religii podnieść nie można, gdyż ta szczęślwie nie prześladowała nikogo o sposób wierzenia. Rząd w tej mierze naśladować powinien niebo, które równie dla wszystkich religii spuszcza żyzną rosę. Bywały czasy, kiedy za różnych bogów, jakich sobie natworzyli ludzie, wzajemnie się zabi|ali; ale dziś Europa jest przekonana, iż Bóg natury nie potrzebuje aby lały krew dla niego stworzenia, co nie są zdatne ogarnąć jego istoty, on tylko daje im dobrodziejstwa. Żadne mocarstwo nie może użyć wojny religii przeciw Polsce, i owszem Moskwa gwałt robiła sumieniu. Nareszcie duchowni wszystkich rcligii w Polsce nadto są oświeceni niesprawiedliwością, podstępami i gwałtem królów, aby w ich sidła wplątać się mieli. Trzeci gatunek zachęcenia rabunkami, jest bardzo szkodliwy. Żołnierz wychodzi z karbów karności, przyzwyczaja się do występków, traci męstwo, bo albo marnotrawi na rozpustę swoje łupy, a przez to wyniszcza się w nim odwaga, albo chowając je,  unika od bitwy, aby mu ich nie zabrał nieprzyjaciel, lub żeby miał czas potem ich użyć. Polacy i wojsko ich, powinni mieć zawsze cechę moralności. Montecuculli, nie znając tych wielkich sposobów do zachęcenia, lub pod jarzmem monarchii użyć ich nie mogąc, udaje się do trunku i do innych mdłych środków: Patrz, Tom 11. k. 34 Nie będę się zastanawiał nad pokazaniem ich błahości, bo każdy ich dostrzec może.     (14) Uważam opinie teraz polityczne, jak były opinie religii w czasie wojny Protestantów z Katolikami. Czy katolik, gdyby był w wojsku protestanckim mógł wzniecać zemstę przeciw katolikowi? Życzyłbym, aby żadnego nie przyjmować, któryby nie był szczerze przywiązanym do opinii wolności. W francuskich wojskach w początku ustawicznie w mowach swych oficerowic wbijali jej prawidła. W każdej odezwie przypomina one Jenerał. Widać,  że żaden z Jenerałów francuskich dawnego rządu, nie zrobił sobie chwały podczas rewolucji, chociaż wiele mieli nauki. Sławni Jenerałowie francuscy doszli swych czynów za pomocą wolności, choć prawie byli nieuczonymi. Szanuję naukę, ale natura daje przymioty na Jenerała. Karol Wielki nie umiał pisać, a zwyciężał Europę. Mirbeau w dziele nad monarchią pruską, powiada o Sekretarzu Xcia Brunświcka, który wszystkie plany mu podawał, a w żadnym nigdy nie był wojsku. Ponieważ Jenerałowie nasi niektórzy, mieli przywiązanie do królów, wszystkiemu zatem byli przeciwni, co stwarzała rewolucja. Zamiast wmawiać zaufanie w broń, jaką była kosa, zamiast zachęcenia ludu, gardzili bronią i ludem. Milczenie Jenerałów nieprzerwane, wprawiło lud w niepewność. Ponieważ ci nigdy wolności nie zaręczali, nigdy o niej nie wspominali, bijący się mógł myśleć, że to próżna obietnica. Oziębłość w rozgłaszaniu wolności widzieć można było po magistratach nawet cywilnych, bez czego ani mogliśmy, ani możemy pokonać nieprzyjaciół. Pamiętam co mi odpowiedział jeden włościanin, gdym mu powiadał cel rewolucji: Jeżeli tak jest, rzekł mi: jeść nie będę, dam żołnierzowi i sam bić się pójdę. Muszę przytoczyć takie, co Jenerałowi jednemu republikaninowi powiedział jeden z włościan litewskich: pokażcie nam, mówił on, "doskonale wolność, a my nie spuścimy się na piątego z nas lub na rekruta, ale sami bić się pójdziemy." Tacy ludzie nie mogę być zwyciężeni.     (15) L'usage de cette armée terrible état de l'invention de Kościuszko. Campagnes de Suwarów,  tom II pag. 154.     (16) Nie na tym zakładam korzyści wojny u nas, aby skoro się ujrzy nieprzyjaciela bądź najliczniejszego, napaść zaraz na niego i ginąć nierozważnie samym; owszem potrzeba oszczędzać się, aby nic zgubić nadaremnie ludu, którego  używając roztropniej, można szkodzić nieprzyjacielowi: Niech się o to najwięcej starają mieszkańcy, żeby czy z przodu, czy z tylu. czy z boku, wszędzie były ich zbiory, któreby napastowały nieprzyjaciela, a w upatrzonej porze hurmem go atakować, a osobliwie w nocy. Na tym najwięcej zależy zwycięstwo nasze, obyśmy trwali długo i licznymj zawsze byli.     (17) C'état la téte de l'hydre que ces Polonois, il se reproduisaient par-tout. Campagnes de Suwarów, I, p. 60.     (l8) Car sans le secours des ceux qui en sont et qui en connoissent les détours et les endroits, qui peuvent servir a la rusc et l'artifice, disoit le grand Gustave, le plus grand capitaine du monde, n'exécuteroit jamais rien de fort éclatant. Folard: Histoire de Polybe. Préf. T. l. p. 38.     (19) We Włoszech mieszkańcy zamykali się w miastach obronnych, i jeżeli nie mieli skrytego miejsca do wysunięcia się, zawsze zabranymi zostali.     (20) W Francji przed rewolucja nie rachowano nad jedną gazetę. W roku 1797 w Paryżu było sto pięćdziesiat gazet, prócz departamentowych. Wychodziło ich co dzień z Paryża na prowincję czterdzieści tysięcy egzemplarzy.     (21) Chlubny jest stan żołnierza w wolnym narodzie, który ofiaruje życie swoje dla obrony rodaków. Ale jak podły jest ten, który ślepo idzie wyrządzać krzywdy, zabijać, i aby tylko miał rozkaz monarchy, gotów dla niego deptać wszystkie natury prawo: dla Monarchy, który zawsze ma interes, aby wola jego była prawem, kaprys powagą, i który zawsze tak lud chce mieć powolnym, jak owe bydlęta, co z spokojnością pod rękę rzezi wyciągają swe karki!!.. U żołnierza monarchicznego rozkaz Panującego jest wyższym nad sprawiedliwość, szacuje Go jak najwyższa mądrość, i chociażby wbrew był prostym zmysłom, gotów przecież dla jego dopełnienia targać najświętsze natury czucia. I cóż nad to podlejszego?     (22) W Polsce z miernymi nawet podatkami, bez czerpania wiele w prywatnych majątkach, można odbyć rewolucję. Ogromne dobra narodowe dają dosyć zapasu i do prowadzenia wojny i do nagrodzenia obrońców ojczyzny. Nareszcie ekonomja i dobre chęci wojska polskiego, zaręczają pomyślne skutki w urządzeniach skarbowych. Żołnierz polski był oraz republikaninem, nie szukał okazałości jak niewolnik monarchy, ale każdy strój widział dla siebie przyzwoitym, tylko w czynach cnoty i waleczności szukał zaszczytu. Widzieliśmy niektórych ofiary pieniężne, jeżeliby potrzeba nagła wyciągała, nie sarknąłby żaden, gdyby na moment ucierpieć przyszło.

Brak komentarzy: