środa, 22 lutego 2012

Wiersz do Legionów Polskich z 1802r.

Pomnik gen. Jana Henryka Dąbrowskiego w Środzie Wielkopolskiej z 1997r. jak dotąd drugi pomnik generała w Polsce po Pilaszkowie

Wiersz do Legionów Polskich z 1802r.

Na popis batalionów II i III Legii na żołdzie Rzeczypospolitej Włoskiej zostających, w dniu 27 września 1802 r. przy mieście Padwji pod Wodzą Generała Dywizji i Inspektora Dąbrowskiego odbytej.


Po zdeptanych swobodach, po kraju ruinie,

Gdy świetnie niegdyś imię narodu już ginie,

Co za blask nadzwyczajny me oczy uderza?

W polskiej oglądam sukni dzielnego żołnierza;

Polski ruch, polski oręż, postać polskiej twarzy,

A w oczach bohatyrów tenże ogień żarzy,

Który niegdyś zapalał roty niezwalczone,

Gdy niosły w kraj sąsiadów postrach lub obronę,

A na polu gdzie Rzymian walczył ród marsowy

Do mych uszu dochodzi ojczystej dźwięk mowy

Cóż więcej – laur zwycięski widzę na ich głowie,

Chwała wam, nieszczęśliwej ojczyzny synowie!

Z uczuciem was najsłodszym i radością witam,

Lecz zdziwiony, pozwólcie, niech się was zapytam,

Powiedźcie rodakowi, najmilsi rodacy,

Wy których widzę wpośród bohaterskiej pracy,

Tej pracy, która naszych przodków była chwałą

Powiedźcie mi, jakim to zdarzeniem się stało,

Że każdy wasi bracia na ojczystej ziemi

Obciążeni zostają pod więzy srogiem,

Gdy groby depce przodków nieprzyjaciel dziki,

Wy tutaj rozwijacie i składacie szyki?

Czemu w kraju, któremu świeci milsze słońce,

Z bronią w reku Polaków oglądam tysiące?

Jakżeż, czyliż ta ziemia, która was karmiła,

Gdzie są wasi ojcowie, już wam jest niemiła?

Lecz, szalony, jak was trudnię wyrazy-

Wy, którzy na śmiertelne wystawieni razy,

Nieczuli na trud, znoje, na ciosy, na blizny,

Dla dźwignięcia z pod jarzma kochanej ojczyzny.

Chwała wam nieśmiertelna, o Polski synowie,

Z uczuciem was najsłodszym i radością witam,

Lecz zdziwiony, pozwólcie niech jeszcze zapytam,

Czyli wasze starania i najtwardsze trudy,

Którymi się będą dziwić najpóźniejsze ludy,

Mają być dla tyranów naszych czczym ogniskiem,

Celem żalu dla czułych, dla złych pośmiewiskiem?

Jeszcze dotąd nie zgasły te radosne chwile,

Kiedy wy połączeni w bratnio – dzielnej sile,

Między grobami Rzymian, idąc ich że śladem,

Zbieraliście laur sławy nad Trybem, nad Padem;

Waszym czynom poklaski wśród narodów brzmiały,

Kiedy słodką nadzieją zajęty kraj cały

Do niebios, błogosławiąc, ofiarną dłoń wznosił,

Was, rycerze, swoimi wybawcami głosił!

Te prace, te nadzieje zginąż, jak sen marnie?

Zbójcy naszej ojczyzny zostaną bezkarnie,

Przez krew srogo przelaną, przez liczne mogiły,

Co waszych braci zwłoki najdroższe pokryły;

Tych, którzy pod śmiertelnym ciosem wtenczas podli,

Gdy nasz kraj rozrywali tyrany zajadli,

Powiedźcie, będąż w więzach wasi współziomkowie?

Chwała wam nieśmiertelna, o Polski synowie!

Z uczuciem was najsłodszych i radością witam,

Lecz na co zdziwiony was ciekawie pytam.

Gdyby los, co obala i wznosi narody,

Jednym więzy a drugim nadaje swobody,

Gdybym chciał odpowiedzieć waszym trudom, pracy,

Jużbym dawno zostali wolnymi Polacy,

A wieńce, które dla was Polek wiły dłonie,

Jużby dawno zdobiły bohaterskie skronie.

Tak, bracia, gdyby szczęście szło w kolei z męstwem

Nadwiślańskie równiny brzmiały zwycięstwa,

A chorągwie, co widzę teraz rozwinięte,

W świątyniach polskich swobód stałyby zatknięte.

Niestety, z tego losu okropne destyny

Zawzięły się obrócić wniwecz wasze czyny,

A złość, trzymając brudną przeciwność w zapasie,

Naród nasz w was, rycerzach, prześladować zda się;

Lecz wasze dzieła wiekom późny wiek opowie.

Chwała wam nieszczęśliwej ojczyzny synowie!

Chwała wam, cni rodacy, wyście dokazali,

Chociaż kraj z politycznej już wytrącon szali,

Choć się Polak nie liczy między narodami,

Waszego jeszcze męstwa zasłynął dziełami;

Czy w boju, czy na polu rycerskiej nauki,

Patrząc na was, świat powie, oto są prawnuki

Zwycięzców nad Dunajem, co Wiedeń zbawili!

Oby wdzięczniejszych, niż ich przodkowie bronili.

Powie świat: naród co padł pod ogromem ciosów,

Dla waszej cnoty, męstwa, lepszych godzien losów.

Tak, bracia, świetnym dziełem, przez czas niepożytem,

Staliście się dla kraju nadzieją, zaszczytem.

Pokąd będziecie przodków znakami odziani,

Pokąd nasi nie żyją spokojnie tyrani.

Wierzcie mi, jeszcze piorun zemsty w nich uderzy!

Ani tronów wysokości, ani tłum żołnierzy,

Przed zapałem wolności tyranów nie schroni,

Polak użyje Marsa i Minerwy broni.

Jeszcze dla nas pomyślny jest los przeznaczony,

Pośpieszy pewnie szczęście z niespodzianej strony.

O bracia! Ten , co już, już wpośród morza ginie,

Często na brzeg pomyślny szczęśliwie wypłynie,

A naród, który jeszcze wam podobnych liczy,

Maż podłych być poddanym barbarzyńców dziczy?

Jeszcze w waszych rodakach nie zagasł zapał święty,

Drżą z złości, kiedy spojrzą na hańbiące pęty,

Duchem waszego męstwa ciągle ożywieni

Mówią tak: niechaj ten nikczemnie rozpacza,

Którego duszy cecha męstwa nie oznacza,

Kogo strata ojczyzny nigdy nie zaboli,

Niechaj jej niema, niech słodycz znajduje w niewoli!

Co do was – w sercach waszych miłość kraju żyje,

Niepróżno w żyłach waszych krew ojczysta bije,

Ta krew, bracia, wieczystym połącza przymierzem

Nieszczęsną Polskę z każdym wydzielnym rycerzem.

Między wami ojczyzna nie zboczy nasza

Tych znękanych wygnańców, braci Eneasza,

Którzy nieszczęsnej Troi odbiegłszy ruiny,

Nieśli bogi i oręż w zamorskie krainy,

A lękając się podnieść z gruzów świetna Troję,

Lud niewinny dręczyli przez pożogi, boje.

Wy świetniejszym przykładem, z ufnością tak wieszczę,

W oczach przyszłych pokoleń zasłyniecie jeszcze;

Gdy pierwszą biorąc porę, jaką los nadarzy,

Zwycięzcy w kraju przyjdziecie, w którym młodzi, starzy

I lud z więzów podźwignion z radością tak powie:

Chwała wam, nieszczęśliwej ojczyzny synowie,

Chwała Ci, o cny Mężu, dowódco Dąbrowski,

Niemylnie Bóg przez Ciebie skróci nasze troski.

Brak komentarzy: