Louis XV de France |
Wsparła Konfederację Barską wysyłając do Polski Francuską Misję Wojskową przybyłą od południa.
W 1770 roku Konfederacja uzyskała znaczną pomoc ze strony Francji.
Do Preszowa będącego siedzibą "Generalności" (dowództwa konfederacji) przybył wysłannik Ludwika XV, płk Karol Dumouriez w charakterze instruktora wojskowego, którego zadaniem by
ło
współdziałanie w zorganizowaniu dalszej walki oraz zapewnienie ze
strony Francji pomocy wojskowej (oficerowie, inżynierowie) oraz
pieniężnej (zbrojenie).
Rada Generalna Stanów Skonfederowanych Konfederacji Barskiej - Generalność – naczelny organ władz konfederacji barskiej w latach 1769-1772. Powołana z pomocą dyplomacji Króla Francji, która utworzenie Rady Generalnej Stanów Skonfederowanych traktowała jako warunek udzielenia konfederatom pomocy finansowej i wojskowej. Założona dnia 31 październiku 1769 w ratuszu Białej przez biskupa kamienieckiego Adama Stanisława Krasińskiego. Do jej władz weszli: Michał Jan Pac jako marszałek generalny konfederacji na Litwie, Joachim Karol Potocki jako regimentarz koronny, Józef Sapieha jako regimentarz litewski. Od grudnia 1769 władze Barżan rezydowały w Preszowie. W 1771 zmuszone zostały do przeniesienia się do Cieszyna.
Generalność utrzymywała swoich przedstawicieli dyplomatycznych, za pośrednictwem których próbowała wpływać na dyplomację europejską. W październiku 1770 ogłosiła akt detronizacji Stanisława Augusta Poniatowskiego i proklamowała bezkrólewie.
24 lutego 1768 Rzeczpospolita rządzona przez
Stanisława Augusta Poniatowskiego podpisała z Rosją Traktat wieczystej
przyjaźni, mocą którego stawała się protektoratem rosyjskim. Co doprowadziło w konsekwencji do rozbiorów Polski.
29 lutego 1768 czyli pięć dni po podpisaniu tego traktatu zawiązała się Konfederacja zbrojna Polaków w murach klasztoru oo. karmelitów w Barze na Ukrainie, by bronić Niepodległości.
Rada Generalna Stanów Skonfederowanych Konfederacji Barskiej - Generalność – naczelny organ władz konfederacji barskiej w latach 1769-1772. Powołana z pomocą dyplomacji Króla Francji, która utworzenie Rady Generalnej Stanów Skonfederowanych traktowała jako warunek udzielenia konfederatom pomocy finansowej i wojskowej. Założona dnia 31 październiku 1769 w ratuszu Białej przez biskupa kamienieckiego Adama Stanisława Krasińskiego. Do jej władz weszli: Michał Jan Pac jako marszałek generalny konfederacji na Litwie, Joachim Karol Potocki jako regimentarz koronny, Józef Sapieha jako regimentarz litewski. Od grudnia 1769 władze Barżan rezydowały w Preszowie. W 1771 zmuszone zostały do przeniesienia się do Cieszyna.
Generalność utrzymywała swoich przedstawicieli dyplomatycznych, za pośrednictwem których próbowała wpływać na dyplomację europejską. W październiku 1770 ogłosiła akt detronizacji Stanisława Augusta Poniatowskiego i proklamowała bezkrólewie.
29 lutego 1768 czyli pięć dni po podpisaniu tego traktatu zawiązała się Konfederacja zbrojna Polaków w murach klasztoru oo. karmelitów w Barze na Ukrainie, by bronić Niepodległości.
Akt detronizacji Stanisława Augusta Poniatowskiegoautorstwa Ignacego Bohusza, 13 października 1770 w Preszowie.
Szczęk broni rzeź obywatelów, napełniony kraj cały obcem, a z naszych majątków karmionem i płatnem wojskiem, od wszystkich sąsiedzkich granic zatargi, najsolenniejszych traktatów złamanie, wolność u stóp tyranii i jedynowładztwa konająca, prawa kardynalne dawne zdeptane, nowe na ubezpieczenie gwałtem osiągnionego dostojenstwa i wciągnienie wolnej Rzplitej w podległość potencji moskiewskiej spisane, religia święta rzmska katolicka panująca wzgardzona, pakta przez siebież pod bronią ułożone, tron, wszystkich tyranów przykładem, nadworną i obcą bronią strzeżony, senatorowie i poseł z krzesła i miejsca swojego świętokradzką ręką wydarci, lud cały w rozpaczy, prowincje Rzplitej (czego świadkiem Kurlandia i Ukraina) Moskwie poddane, po całym kraju wszerz i wzdłuż zajęty pożar; słowem, płacz, nędza, ubóstwo, spustoszenie, zabójstwa, gwałt, niewola, kajdany, łańcuchy, spisy, noże, pale, haki i różnego rodzaju okrucieństwa instrumenta, są to właściwe i istotne znamiona Stanisława Poniatowskiego, intruza i uzurpatora tronu polskiego!
Wzywamy was, współbracia i przezacni obywatele ... złóżcie tę szkodliwą dotąd z nieprzewidzianych pobudek bezczynność waszą, ocućcie dziedziczną przodków waszych gorliwość, męstwo i rezolucją, łączcie wspólny oręż, podnieście ramię, w krwi deklarowanego przyjaciela Moskwy, a kraju nieprzyjaciela i tyrana, Stanisława Poniatowskiego zmyjcie hańbę i obelgę narodu...
Całą akcją dowodził Stanisław Strawiński. Uczestniczyło w niej 29 żołnierzy specjalnie zaprzysiężonych na okoliczność zamachu. Działały trzy grupy.
Na czele pierwszej stanął sam dowódca - Stanisław Strawiński, na czele drugiej - Walenty Łukawski, na czele trzeciej - Jan Kuźma (pseudonim konfederacki - Kosiński), urodzony na Wołyniu, doskonale zaprawiony w bojach partyzanckich podchodów.
Nagle zaroiło się: karetę obskoczyło 29 zaprzysiężonych "komandosów" konfederackich. Niezbrojni lokaje natychmiast się rozpierzchli, tylko dwaj hajducy: Butzau i Mikulski próbowali oporu. Jednego zabito, drugiego zraniono - i oto król w rękach... no właśnie, nie wiadomo: zabójców, porywaczy, czy... prowokatorów? Po krótkiej szamotaninie wydobyty z karety monarcha został posadzony na konia. "Komandosi" podzielili się wtedy na grupy, umówiwszy punkt zborny pod Warszawą. Główny inicjator zamachu - konfederat litewski Stanisław Strawiński, rotmistrz powiatu starodubowskiego - wyszedł z Warszawy jakoś bez problemu. Drugi szef wyprawy, rotmistrz Walenty Łukawski, napotkał oddział kozaków, został ranny i pojmany. Trzeci dowódca, Jan Kuźma-Kosiński, wiódł króla i szczęśliwie ominął straże królewskie tudzież moskiewskie. Jednak zamiast w umówione miejsce, przyprowadził jeńca do młyna na Marymoncie.
Nie przeprowadzony odpowiednio zamach. Konfederata Jan Kuźma pseud. Kosiński, Kuźmiński dał się przekupić królowi Poniatowskiemu i pozwolił mu uciec z niewoli.
Kuźma wydał też organizatorów zamachu przed sądem.
Wyrok ogłoszono w dniu 28 sierpnia 1773 roku.
Kazimierza Pułaskiego, Stanisława Strawińskiego, Walentego Łukowskiego” uznano winnymi „zbrodni obrażenia królewskiego majestatu”. Pozbawieni zostali „na wieki honorów, czci, wszelkich przywilejów przysługujących stanowi rycerskiemu i zaszczytów, ciała ich, jako narzędzia okrutnej zbrodni, okrutnym karom poddawane być muszą”. Pułaskiego, Strawińskiego i Łukowskiego skazano na ścięcie, poćwiartowanie, spalenie i rozrzucenie prochów na wiatr. Ich ręce miały być powieszone na palach ustawionych przy drogach publicznych. Cybulski został skazany „tylko” na ścięcie i infamie. Żony i dzieci skazanych pozbawiono nazwisk, szlachectwa i majątków. Jan Kuźma – określony „potworem natury” został skazany na wieczne wygnanie z Królestwa Polskiego, jako „niegodny życia na tej ziemi i oddychania polskim powietrzem”. Peszyńskiego i Frankenbergera skazano na dożywotnie więzienie – „sześć sążni pod ziemią, w ciemności i bez powietrza”. Łukowską uznano za niewinną, ale skazano na 3 lata „domu poprawy” i zabroniono używać nazwiska męża. Zembrzuski – otrzymał rok „wieży”. Majątki ww. przejął Skarb Królewski, zaś świadkowie w sprawie (delatorzy), mieli otrzymać ich część. Datę wykonania wyroku ustalono na 10 września 1773 roku.
Łukawski już przed katem prosił Boga i Ojczyznę o wybaczenie. Sam ułożył głowę pod topór, którą kat ściął jednym ciosem. Po czym odciął następnie ręce i odłożył je na bok (w dniu następnym wisiały na palach przy trakcie zakroczymskim). Potem poćwiartował ciało, ułożył wraz z głową na stosie i podpalił. Żona Łukawskiego zmarła na zwał serca.
Po ścięciu Cybulskiego, ciało jego włożono do trumny - w której go przywieziono - aby pochować go na cmentarzu. Oczywiście pozostali skazańcy przyglądali się egzekucji, po której „Mistrz warszawski przemówił do zgromadzonej publiczności, upominając rodziców, aby swe dzieci dobrze wychowywali i chronili przed podobnym, smutnym końcem”.
Kazimierz Pułaski musiał opuścić Polskę, by
nie wykonano na nim wyroku śmierci wydanego przez Poniatowskiego. Udał
się do Francji.
Pułaski był jednym z czołowych dowódców wojskowych konfederacji barskiej i walczyli przeciw rosyjskiej dominacji w Rzeczypospolitej oraz marionetce w rękach rosjan jaką był nasadzony na tron polski przez nich w asyście wojsk rosyjskich Stanisław August Poniatowski.
Wszedł do panteonu bohaterów narodowych.
Bezpośrednim pretekstem do wypowiedzenia wojny przez Turcję, stało się naruszenie terytorium tureckiego przez oddział Kozaków, ścigających konfederatów barskich i spalenie Bałty. Powołując się na ten casus belli sułtan Mustafa III wypowiedział wojnę Rosji 25 września 1768. Rzeczywistym celem Turcji było w tej wojnie wsparcie konfederacji barskiej i wypędzenie wojsk rosyjskich z Rzeczypospolitej. 16 grudnia 1768 pod gwarancją Francji konfederaci barscy zawarli nieformalny traktat przymierza polsko-tatarsko-tureckiego, którego artykuł 4. zobowiązywał Turcję i Chanat Krymski do niezawierania pokoju z Rosją aż do czasu przywrócenia poprzedniego systemu rządów w Rzeczypospolitej. Państwa te miały też zagwarantować niepodległość Polski.
Rosja wspierana była nieformalnie przez Wielką Brytanię, która przysłała swoich wojskowych doradców dla rosyjskiej floty wojennej. Turcja rozpoczęła działania wojenne, początkowo z powodzeniem, a jej terytorium było bazą logistyczną dla konfederatów barskich, skąd przeprowadzali oni niespodziewane ataki na wojska rosyjskie, okupujące Rzeczpospolitą.
Sytuacja powstańców uległa
znacznej poprawie po wybuchu wojny turecko-rosyjskiej (1768), będącej w
znacznej części czynnikiem zabiegów francuskich. Król i Rząd francuski
skierował również do konfederatów pewne fundusze oraz instrukcje, z
których Charles Dumouriez zalecił ufortyfikowanie Częstochowy,
Lanckorony i Tyńca w celu opanowania rejonu górnej Wisły. Czynności te
niewątpliwie wpłynęły korzystnie na stan powstania, czego dowodem jest
zdobycie Wawelu i utrzymanie się w nim załogi konfederatów przez blisko
trzy miesiące (2.02-22.04.1772r.).
Mając lat 15 Król Francji Ludwik VX poślubił starszą o 6 lat córkę króla polskiego Stanisława Leszczyńskiego – Księżniczkę Marię.
Szczęk broni rzeź obywatelów, napełniony kraj cały obcem, a z naszych majątków karmionem i płatnem wojskiem, od wszystkich sąsiedzkich granic zatargi, najsolenniejszych traktatów złamanie, wolność u stóp tyranii i jedynowładztwa konająca, prawa kardynalne dawne zdeptane, nowe na ubezpieczenie gwałtem osiągnionego dostojenstwa i wciągnienie wolnej Rzplitej w podległość potencji moskiewskiej spisane, religia święta rzmska katolicka panująca wzgardzona, pakta przez siebież pod bronią ułożone, tron, wszystkich tyranów przykładem, nadworną i obcą bronią strzeżony, senatorowie i poseł z krzesła i miejsca swojego świętokradzką ręką wydarci, lud cały w rozpaczy, prowincje Rzplitej (czego świadkiem Kurlandia i Ukraina) Moskwie poddane, po całym kraju wszerz i wzdłuż zajęty pożar; słowem, płacz, nędza, ubóstwo, spustoszenie, zabójstwa, gwałt, niewola, kajdany, łańcuchy, spisy, noże, pale, haki i różnego rodzaju okrucieństwa instrumenta, są to właściwe i istotne znamiona Stanisława Poniatowskiego, intruza i uzurpatora tronu polskiego!
Wzywamy was, współbracia i przezacni obywatele ... złóżcie tę szkodliwą dotąd z nieprzewidzianych pobudek bezczynność waszą, ocućcie dziedziczną przodków waszych gorliwość, męstwo i rezolucją, łączcie wspólny oręż, podnieście ramię, w krwi deklarowanego przyjaciela Moskwy, a kraju nieprzyjaciela i tyrana, Stanisława Poniatowskiego zmyjcie hańbę i obelgę narodu...
24 lutego 1768 Rzeczpospolita rządzona przez Stanisława Augusta Poniatowskiego podpisała z Rosją haniebny Traktat wieczystej przyjaźni, mocą którego stawała się protektoratem rosyjskim |
29 lutego 1768 czyli pięć dni po podpisaniu tego traktatu zawiązała się Konfederacja zbrojna Polaków w murach klasztoru oo. karmelitów w Barze na Ukrainie, by bronić Niepodległości |
Traktat wieczystej przyjaźni między Rosją a Rzecząpospolitą 24 lutego 1768 |
Traktat wieczystej przyjaźni między Rosją a Rzecząpospolitą 24 lutego 1768 |
Traktat wieczystej przyjaźni między Rosją a Rzecząpospolitą 24 lutego 1768 |
Porwanie króla Stanisława Augusta Poniatowskiego przez konfederatów barskich w Warszawie 3 listopada 1771 r. u zbiegu ulic Koziej i Miodowej |
Porwanie króla Stanisława Augusta Poniatowskiego przez konfederatów barskich w Warszawie 3 listopada 1771 r. u zbiegu ulic Koziej i Miodowej, sceny. |
Medal Porwanie króla Stanisława Augusta Poniatowskiego przez konfederatów barskich w Warszawie 3 listopada 1771 r. |
Konfederata Barski |
Całą akcją dowodził Stanisław Strawiński. Uczestniczyło w niej 29 żołnierzy specjalnie zaprzysiężonych na okoliczność zamachu. Działały trzy grupy.
Na czele pierwszej stanął sam dowódca - Stanisław Strawiński, na czele drugiej - Walenty Łukawski, na czele trzeciej - Jan Kuźma (pseudonim konfederacki - Kosiński), urodzony na Wołyniu, doskonale zaprawiony w bojach partyzanckich podchodów.
Nagle zaroiło się: karetę obskoczyło 29 zaprzysiężonych "komandosów" konfederackich. Niezbrojni lokaje natychmiast się rozpierzchli, tylko dwaj hajducy: Butzau i Mikulski próbowali oporu. Jednego zabito, drugiego zraniono - i oto król w rękach... no właśnie, nie wiadomo: zabójców, porywaczy, czy... prowokatorów? Po krótkiej szamotaninie wydobyty z karety monarcha został posadzony na konia. "Komandosi" podzielili się wtedy na grupy, umówiwszy punkt zborny pod Warszawą. Główny inicjator zamachu - konfederat litewski Stanisław Strawiński, rotmistrz powiatu starodubowskiego - wyszedł z Warszawy jakoś bez problemu. Drugi szef wyprawy, rotmistrz Walenty Łukawski, napotkał oddział kozaków, został ranny i pojmany. Trzeci dowódca, Jan Kuźma-Kosiński, wiódł króla i szczęśliwie ominął straże królewskie tudzież moskiewskie. Jednak zamiast w umówione miejsce, przyprowadził jeńca do młyna na Marymoncie.
Nie przeprowadzony odpowiednio zamach. Konfederata Jan Kuźma pseud. Kosiński, Kuźmiński dał się przekupić królowi Poniatowskiemu i pozwolił mu uciec z niewoli.
Kuźma wydał też organizatorów zamachu przed sądem.
Wyrok ogłoszono w dniu 28 sierpnia 1773 roku.
Kazimierza Pułaskiego, Stanisława Strawińskiego, Walentego Łukowskiego” uznano winnymi „zbrodni obrażenia królewskiego majestatu”. Pozbawieni zostali „na wieki honorów, czci, wszelkich przywilejów przysługujących stanowi rycerskiemu i zaszczytów, ciała ich, jako narzędzia okrutnej zbrodni, okrutnym karom poddawane być muszą”. Pułaskiego, Strawińskiego i Łukowskiego skazano na ścięcie, poćwiartowanie, spalenie i rozrzucenie prochów na wiatr. Ich ręce miały być powieszone na palach ustawionych przy drogach publicznych. Cybulski został skazany „tylko” na ścięcie i infamie. Żony i dzieci skazanych pozbawiono nazwisk, szlachectwa i majątków. Jan Kuźma – określony „potworem natury” został skazany na wieczne wygnanie z Królestwa Polskiego, jako „niegodny życia na tej ziemi i oddychania polskim powietrzem”. Peszyńskiego i Frankenbergera skazano na dożywotnie więzienie – „sześć sążni pod ziemią, w ciemności i bez powietrza”. Łukowską uznano za niewinną, ale skazano na 3 lata „domu poprawy” i zabroniono używać nazwiska męża. Zembrzuski – otrzymał rok „wieży”. Majątki ww. przejął Skarb Królewski, zaś świadkowie w sprawie (delatorzy), mieli otrzymać ich część. Datę wykonania wyroku ustalono na 10 września 1773 roku.
Łukawski już przed katem prosił Boga i Ojczyznę o wybaczenie. Sam ułożył głowę pod topór, którą kat ściął jednym ciosem. Po czym odciął następnie ręce i odłożył je na bok (w dniu następnym wisiały na palach przy trakcie zakroczymskim). Potem poćwiartował ciało, ułożył wraz z głową na stosie i podpalił. Żona Łukawskiego zmarła na zwał serca.
Po ścięciu Cybulskiego, ciało jego włożono do trumny - w której go przywieziono - aby pochować go na cmentarzu. Oczywiście pozostali skazańcy przyglądali się egzekucji, po której „Mistrz warszawski przemówił do zgromadzonej publiczności, upominając rodziców, aby swe dzieci dobrze wychowywali i chronili przed podobnym, smutnym końcem”.
Kazimierz Pułaski |
Pułaski był jednym z czołowych dowódców wojskowych konfederacji barskiej i walczyli przeciw rosyjskiej dominacji w Rzeczypospolitej oraz marionetce w rękach rosjan jaką był nasadzony na tron polski przez nich w asyście wojsk rosyjskich Stanisław August Poniatowski.
Wszedł do panteonu bohaterów narodowych.
Mustafa III, wypowiedział Rosji wojnę 25 września 1768. Pomagał Konfederatom Barskim. |
Rosja wspierana była nieformalnie przez Wielką Brytanię, która przysłała swoich wojskowych doradców dla rosyjskiej floty wojennej. Turcja rozpoczęła działania wojenne, początkowo z powodzeniem, a jej terytorium było bazą logistyczną dla konfederatów barskich, skąd przeprowadzali oni niespodziewane ataki na wojska rosyjskie, okupujące Rzeczpospolitą.
Flota Turecka |
Motto Konfederatów Barskich PRO LEGE ET PATRIA- Za Prawo i Ojczyznę PRO FIDE ET MARIA- Za Wiarę i Marię |
Mając lat 15 Król Francji Ludwik VX poślubił starszą o 6 lat córkę króla polskiego Stanisława Leszczyńskiego – Księżniczkę Marię.
Ślub Marii Leszczyńskiej i Ludwika XV w Pałacu Fontainebleau. Le Mariage de Louis XV et de Marie Leszczyńka dans la chapelle de Fontainebleau le 5 septembre 1725 |
Ludwik XV i Maria Leszczyńska |
Królowa Francji Maria Leszczyńska, Reine de France Marie Catherine Sophie Félicité Leszczynska |
Marcin Oracewicz ur. ok. 1720, pochodził z Lubowli na Spiszu, zm. po 1789 w Krakowie– bohater obrony Krakowa przed Rosjanami w czasie Konfederacji Barskiej w czerwcu 1768 roku. |
Doczekał się również w roku 1890 niewielkiego pomnika-popiersia autorstwa Michała Korpala w Parku Strzeleckim przy Celestacie.
Marcin Oracewicz Konfederata Barski |
Podczas zdobycia Wawelu zginęło 120 rosjan, bez strat własnych.
Na czele obrońców Wawelu stanął francuski płk Claude Gabriel de Choisy, który przez szereg tygodni bohatersko odpierał ataki wroga. O ostatecznej klęsce obrońców Wawelu zadecydował brak żywności oraz przede wszystkim beznadziejna sytuacja polityczna konfederacji barskiej. Rosjanie nie wyrazili też zgody na dostarczenie obrońcom Wawelu lekarstw. W dzienniku Galiberta znajdujemy wiele interesujących informacji z przebiegu życia codziennego w obleganej twierdzy oraz omówienie zmagań zbrojnych. Rozpaczliwie kurczące się zapasy żywności doprowadziły do tego, że oficerowie, chorzy i ranni drogo przepłacają wrony i wróble, z których sobie rosół gotują (…) Zarzynają konie, i mięso z nich rozdają, po trzy uncye dziennie żołnierzom a po pięć oficerom (…) Cała załoga jest okryta plugawym owadem, bo wszyscy tylko mają po jednej koszuli (…) Z braku kaszy rozdają teraz barszcz z osepki owsianej; robią go dziesięć baryłek z jednej ćwierci owsa, a nasi żołnierze gotują w nim mięso końskie i z chlebem je jedzą. W tej sytuacji prawdziwą ucztą była kolacja zorganizowana przez de Choisy’ego dla oficerów, gdzie po kilku potrawach z mięsa końskiego, dał nam jako najlepszy specyała pasztet składający się z combra kociego, siedmiu wron i siedemdziesięciu wróbli (…) Za wróbla płacimy franka, a za wronę do czterech franków (…) oficerowie i żołnierze zamiast tytuniu palą siano, a z palonego żyta robią sobie tabakę (…) dla braku obuwia cały garnizon chodzi boso.W obliczu klęski konfederacji barskiej de Choisy był zmuszony poddać twierdzę Rosjanom. Preliminaria pokojowe podpisano 23 kwietnia 1772 roku, a złożenie broni zaplanowano na 26 kwietnia 1772 roku, co nastąpiło punktualnie o godz. 11.30. Rosjanie nie dotrzymali warunków zawartej ugody, która zakładała uwolnienie po złożeniu broni żołnierzy obleganej twierdzy, i wywieźli ich na Syberię.
Kapitan Auguste Francois Thesby de Belcour, oficer francuski i uczestnik konfederacji barskiej (1768–1772)
De Belcour zdecydował się przystąpić do konfederacji barskiej w 1769 roku. Zachowały się warunki umowy z 17 maja 1769 roku, na których zaciągnął się w służbę Jerzego Marcina ks. Lubomirskiego, rekrutującego oficerów we Francji. Zostały one opublikowane w pamiętniku zatytuło
wanym
„Dziennik oficera w służbie konfederacji barskiej pojmanego przez
Moskali, zesłanego na Sybir”, który ukazał się we Lwowie w 1866 r.
staraniem Ksawerego Godebskiego. Dziennik oficera francuskiego, w
służbie konfederacji Barskiej, pojmanego przez Moskali i zasłanego w
Sybir / Thesby de Belcour ; z oryg. fr. przeł. na jęz. pol. Xawery
Godebski.
Relacji pamiętnikarskiej de Belcoura zawdzięczamy wiele interesujących uwag i spostrzeżeń na temat Rzeczypospolitej, konfederacji barskiej (szczególnie województwa krakowskiego), opisów działań wojennych, żołnierza konfederackiego, oceny zachowania Polaków oraz panujących między nimi stosunków, sympatii, antypatii; opisy przywódców barzan, krajobrazu etc. Wspomnienie de Belcoura jest interesujące samo w sobie i czyta się je z wielką przyjemnością. Jego udział w konfederacji, zresztą stosunkowo krótki, zakończył się dla niego nie najlepiej, ponieważ już 10 grudnia 1769 roku dostał się on do niewoli rosyjskiej nieopodal Piotrkowa.
De Belcourowi zawdzięczamy malowniczy opis drogi prowadzącej na Syberię, gdzie trafił wraz ze swymi współtowarzyszami niedoli, oraz warunków, w jakich przyszło funkcjonować konfederatom. De Belcour zapisał, że po schwytaniu przez Rosjan: Zawleczono nas do wioski jakoby nas chciano zrobić świadkami pastwienia się Moskali nad konfederatami. Żaden ich barbarzyństwa nie uniknął, jak tylko raz popadł im w ręce. Zapakowano nas przeszło dwustu oficerów lub żołnierzy w jednej wieśniaczej izbie. Zostawiono nas bez ognia i bez chleba, a tak natłoczonych jednego na drugim, żeśmy wszyscy stać musieli, oficerowie rossyjscy przychodzili samji albo nasyłali brać od nas co im się podobało. Który z nas butów swoich dobrowolnie oddać nie chciał, bito go dopóty, dopóki się własności swojej nie wyrzekł: z tąż samą grzecznością, zupełnie nowego wynalazku, wymuszono darowiznę spodni [...] Podobny traktament trwał trzy dni; żyliśmy tylko tem, co z gęby wiodących nas żołnierzy spadło, lub co nam przez miłosierdzie dawali.
Po powrocie z Syberii w 1774 roku kapitan de Belcour bardziej przejmował się losem swych konfederackich współtowarzyszy, niż ich rodacy. Poczynił wiele zabiegów i starań o to, aby doprowadzić do uwolnienia więźniów z rąk Moskali. Upowszechnił listę 5445 nazwisk żołnierzy konfederackich przebywających na Syberii i zabiegał o wstawiennictwo głównych uczestników życia publicznego dla konfederatów, których nie objęła amnestia. Niestety, daremnie. De Belcour przedłożył również Stanisławowi Augustowi listy konfederatów proszących o uwolnienie ich z rosyjskiej katorgi oraz memoriał omawiający warunki ich życia i dane dotyczące liczby uwięzionych. Postawa de Belcoura budzi szacunek i może służyć za wzór do naśladowania, mimo tego, że starania francuskiego oficera o uwolnienie polskich towarzyszy broni nie zakończyły sie sukcesem.
Konfederata Barski Kazimierz Pułaski pod Częstochową, obraz Józefa Chełmońskiego |
Obrona zaścianka przez konfederatów barskich, obraz Józefa Brandta |
Ewakuacja rannych Konfederatów Barskich |
Modlitwa konfederatów barskich przed bitwą pod Lanckoroną, obraz Artura Grottgera |
Polsko-rosyjska potyczka podczas konfederacji barskiej. mal. Wacław Pawliszak |
Kozacy zaporoscy. Dzisiejsza Ukraina dzieje Kozaków uznaje za integralną część własnej historii i jedno z najważniejszych źródeł narodowej tożsamości |
Orzeł Wojska Polskiego przedrozbiorowy
|
ficerowie
i instruktorzy Galibert, Duclos, Despres, Marechal, Saillant
zaangażowani w szkolenie wojska konfederackiego oraz bezpośrednio w
działania zbrojne. Trzeba też pamiętać o wsparciu, jakiego udzielił
konfederatom rząd francuski, który pozwolił też konfederatom dokonywać
zaciągu oficerów we Francji. Wsparcie finansowe w znacznej mierze
zostało przeznaczone na zakup uzbrojenia oraz żołd dla wojska.
Zamek w Lanckoronie, Twierdza Konfederatów |
Zamek w Lanckoronie
Przez kolejne dwa lata w rejonie Lanckorony pojawiały się niewielkie oddziały konfederatów, nie zatrzymując się tutaj na dłużej. W połowie 1770 r. francuski emisariusz wojskowy pułkownik Charles François Dumouriez, mianowany naczelnym dowódcą wojsk konfederacji, zarządził obsadzenie twierdz, m.in. Czorsztyna i Lanckorony.
Twierdza w Lanckoronie
W międzyczasie, z Tyńca wyrwał się Walewski i na czele kilkudziesięciu kawalerzystów popędził pod Lanckoronę.
Armia rosyjska dowodzona przez pułkownika Aleksandra Suworowa po nieudanej próbie zdobycia klasztoru tynieckiego skierowała się w stronę Lanckorony, gdzie zbierały się siły konfederackie pod wodzą późniejszego głównego dowódcy armii I republiki francuskiej Karola Franciszka Dumouriez. Słysząc o pochodzie wojsk carskich, Dumouriez rzeczywiście zebrał siły (jednak nie tak liczne jak mówią niektóre źródła, oceniające armie konfederacką na 4000 ludzi), szacowane przez historyków na około 1300 żołnierzy i kilka armat. Rosjanie poza przewagą liczebną mieli także przewagę jakościową, ich oddziały były karniejsze i lepiej uzbrojone od konfederackich. W skład sił gen. Aleksandra Suworowa wchodziły 2 pułki piechoty (astrachański i petersburski) po dowództwem pułkowników Drewicza i Szepielewa, a także oddział jazdy. Konfederaci dysponowali niezdyscyplinowaną masą zbrojną, która tak naprawdę paliła się tylko do ucieczki z pola bitwy. Dodatkowo w samym dowództwie sił konfederackich dochodziło do tarć między oficerami. Ostatecznie Dumouriezowi udało się zebrać całą armię konfederatów na jednym z pagórków położonych na południe od miasta. Pozycje na prawym skrzydle zajął regiment huzarów gen. Szyca, którego zadaniem było niedopuszczenie, aby nieprzyjaciel okrążył siły polskie. Centrum tworzył oddział strzelców, a lewe skrzydło kawaleria.
Atak wojsk carskich nastąpił od południa z rejonu wsi Palcza. Na sam widok Rosjan polska piechota stojąca w centrum szyku rzuciła się do ucieczki. Tymczasem ustawiona na lewym skrzydle kawaleria konfederacka, wykonując niefortunnie manewr okrążenia sił Suworowa, starła się z wrogą kawalerią. Tak samo jak wcześniej piechota, tak teraz jazda, zaledwie ujrzawszy Rosjan, rzuciła się do ucieczki. A próbujących ją zatrzymać oficerów bądź stratowała, bądź zarżnęła.
Konfederaci stracili w bitwie ok. 300 żołnierzy, którzy zostali w większości pochowani we wspólnej mogile znajdującej się w lesie Groby (na granicy wsi Palcza i Harbutowice). Obecnie wznosi się tam drewniana kaplica św. Michała (wybudowana w 2007 roku). Straty rosyjskie zamknęły się w liczbie 4-5 żołnierzy i co najciekawsze zginęli oni w wyniku ostrzału prowadzonego z lanckorońskiej twierdzy. Bitwa pokazała całkowitą słabość źle uzbrojonych i niezdyscyplinowanych sił konfederackich.
Armia rosyjska dowodzona przez pułkownika Aleksandra Suworowa po nieudanej próbie zdobycia klasztoru tynieckiego skierowała się w stronę Lanckorony, gdzie zbierały się siły konfederackie pod wodzą późniejszego głównego dowódcy armii I republiki francuskiej Karola Franciszka Dumouriez. Słysząc o pochodzie wojsk carskich, Dumouriez rzeczywiście zebrał siły (jednak nie tak liczne jak mówią niektóre źródła, oceniające armie konfederacką na 4000 ludzi), szacowane przez historyków na około 1300 żołnierzy i kilka armat. Rosjanie poza przewagą liczebną mieli także przewagę jakościową, ich oddziały były karniejsze i lepiej uzbrojone od konfederackich. W skład sił gen. Aleksandra Suworowa wchodziły 2 pułki piechoty (astrachański i petersburski) po dowództwem pułkowników Drewicza i Szepielewa, a także oddział jazdy. Konfederaci dysponowali niezdyscyplinowaną masą zbrojną, która tak naprawdę paliła się tylko do ucieczki z pola bitwy. Dodatkowo w samym dowództwie sił konfederackich dochodziło do tarć między oficerami. Ostatecznie Dumouriezowi udało się zebrać całą armię konfederatów na jednym z pagórków położonych na południe od miasta. Pozycje na prawym skrzydle zajął regiment huzarów gen. Szyca, którego zadaniem było niedopuszczenie, aby nieprzyjaciel okrążył siły polskie. Centrum tworzył oddział strzelców, a lewe skrzydło kawaleria.
Atak wojsk carskich nastąpił od południa z rejonu wsi Palcza. Na sam widok Rosjan polska piechota stojąca w centrum szyku rzuciła się do ucieczki. Tymczasem ustawiona na lewym skrzydle kawaleria konfederacka, wykonując niefortunnie manewr okrążenia sił Suworowa, starła się z wrogą kawalerią. Tak samo jak wcześniej piechota, tak teraz jazda, zaledwie ujrzawszy Rosjan, rzuciła się do ucieczki. A próbujących ją zatrzymać oficerów bądź stratowała, bądź zarżnęła.
Konfederaci stracili w bitwie ok. 300 żołnierzy, którzy zostali w większości pochowani we wspólnej mogile znajdującej się w lesie Groby (na granicy wsi Palcza i Harbutowice). Obecnie wznosi się tam drewniana kaplica św. Michała (wybudowana w 2007 roku). Straty rosyjskie zamknęły się w liczbie 4-5 żołnierzy i co najciekawsze zginęli oni w wyniku ostrzału prowadzonego z lanckorońskiej twierdzy. Bitwa pokazała całkowitą słabość źle uzbrojonych i niezdyscyplinowanych sił konfederackich.
Chcąc zlikwidować gniazda oporu konfederatów w Małopolsce, pułkownik Aleksandr Suworow postanowił zdobyć zajęty przez konfederatów warowny zamek w Lanckoronie. Suworow dysponował korpusem liczącym 1800 żołnierzy, głównie piechoty. Rosjanie dotarli pod miasto rankiem 20 lutego; mimo niesprzyjających warunków rosyjski dowódca zdecydował się na szturm. Tymczasem w Lanckoronie stacjonowało około 400
kawalerzystów
i 80 piechurów, którymi dowodził Józef Miączyński (młodszy). W mieście
przebywali także trzej francuscy oficerowie: de la Serre, Duclos,
Desprez, których zadaniem było ufortyfikowanie twierdzy. Słysząc o
zbliżaniu się nieprzyjaciela, Miączyński nakazał kawalerii odwrót w
kierunku Zatora, a piechocie nakazał wzmocnić obronę zamku, jednocześnie
obarczając obowiązkiem jego obrony francuskich oficerów.
Mimo trudnych warunków pogodowych (głębokie zaspy, oblodzony stok wzgórza) i stromizny góry lanckorońskiej, wojsko carskie w błyskawicznym tempie natarło na wzgórze zamkowe i przełamało opór sił broniących redut znajdujących się przed murami twierdzy. Oddział, który ich bronił, został zmuszony do wycofania się w wielkim nieładzie. Na szczęście konfederaci zdołali podnieść most zwodzony, podczas gdy Rosjanie rozpoczęli ostrzeliwanie fortecy z armaty zdobytej w czasie szturmu na redutę.
Tymczasem francuscy oficerowie (de la Serre, Duclos i Desprez) zdołali uporządkować siły konfederatów pod osłoną zamkowych murów. Po przeformowaniu szyków obrońcy zdecydowali się na odważny atak, którego celem było wypchniecie Rosjan z góry zamkowej. Atak został poprowadzony z dwóch stron; sam de la Serre opuścił most zwodzony i zaatakował na bagnety 65 ludźmi armię Suworowa od czoła, podczas gdy grupa 15 konfederatów pod dowództwem dwóch jego rodaków Duclosa i Despreza wymknęła się z twierdzy boczną furtą i zaatakowała Rosjan od skrzydła.
Po wielu godzinach heroicznej walki atak konfederatów zakończył się sukcesem. Widząc totalną klęskę swoich sił, około wpół do szóstej wieczorem pułkownik Aleksandr Suworow nakazał odwrót. Rosjanie stracili ok. 400-500 żołnierzy, w tym wielu oficerów (poległ miedzy innymi młodszy brat samego Suworowa).
Mimo odniesionego zwycięstwa, konfederaci ponosili kolejne klęski, a słabo uzbrojona i niekarna armia Konfederatów Barskich nie miała żadnych szans, by wyzwolić Rzeczpospolitą spod rosyjskiej okupacji.
Mimo trudnych warunków pogodowych (głębokie zaspy, oblodzony stok wzgórza) i stromizny góry lanckorońskiej, wojsko carskie w błyskawicznym tempie natarło na wzgórze zamkowe i przełamało opór sił broniących redut znajdujących się przed murami twierdzy. Oddział, który ich bronił, został zmuszony do wycofania się w wielkim nieładzie. Na szczęście konfederaci zdołali podnieść most zwodzony, podczas gdy Rosjanie rozpoczęli ostrzeliwanie fortecy z armaty zdobytej w czasie szturmu na redutę.
Tymczasem francuscy oficerowie (de la Serre, Duclos i Desprez) zdołali uporządkować siły konfederatów pod osłoną zamkowych murów. Po przeformowaniu szyków obrońcy zdecydowali się na odważny atak, którego celem było wypchniecie Rosjan z góry zamkowej. Atak został poprowadzony z dwóch stron; sam de la Serre opuścił most zwodzony i zaatakował na bagnety 65 ludźmi armię Suworowa od czoła, podczas gdy grupa 15 konfederatów pod dowództwem dwóch jego rodaków Duclosa i Despreza wymknęła się z twierdzy boczną furtą i zaatakowała Rosjan od skrzydła.
Po wielu godzinach heroicznej walki atak konfederatów zakończył się sukcesem. Widząc totalną klęskę swoich sił, około wpół do szóstej wieczorem pułkownik Aleksandr Suworow nakazał odwrót. Rosjanie stracili ok. 400-500 żołnierzy, w tym wielu oficerów (poległ miedzy innymi młodszy brat samego Suworowa).
Mimo odniesionego zwycięstwa, konfederaci ponosili kolejne klęski, a słabo uzbrojona i niekarna armia Konfederatów Barskich nie miała żadnych szans, by wyzwolić Rzeczpospolitą spod rosyjskiej okupacji.
Tyniec |
"Przybyli oficerowie francuscy przystąpili od razu do pomiarów wzgórza.
Spędzono chłopów z Tyńca i okolicy z narzędziami i kazano im ścinać
drzewa w ogrodzie klasztornym i okolicznych lasa
ch,
kopać doły, budować wały obronne itp. Dziennie pracowało do 200 a nawet
więcej ludzi, których zmuszano do pracy także w niedziele i święta.
Robotami fortyfikacyjnymi kierowali inżynierowie francuscy: Libin,
Menouville i oficerowie: Duclos i Desperes. Komendę nad powstającą
twierdzą objął z ramienia Generalności Michał Walewski".
Tyniec wkrótce przeistoczony został w potężną twierdzę obwiedzioną dodatkowo fortyfikacjami ziemnymi oraz bronioną przez stanowiska obronne na okolicznych wzgórzach (niewielki szaniec na górze, Szpitalka oraz silna fortyfikacja mogąca pomieścić do 160 ludzi i połączona przejściem z klasztorem, na wzgórzu Winnica). Załogę Tyńca stanowiło 400 piechoty, 40 dragonów i 16 dział, z czego sam Dumoriez przyprowadził 200 piechoty i 12 dział. W miarę upływu czasu załoga Tyńca przekroczyła 1000 ludzi (ok. 400 kawalerii i 600 piechoty).
Ciekawy jest skład socjalny załogi. Znaczny procent stanowili tu ochotnicy wywodzący się ze skonfederowanej szlachty. Ale nie tylko w skład załogi tynieckiej wchodzili także żołnierze z przymusowej rekrutacji. Branicki w swoim liście do króla z dnia 1.03.1772 pisze, że: "w Lanckoronie i Tyńcu biorą z każdej wsi, co dziesiątego rekruta i pieniądze na jego utrzymanie" zaś w innym liście stwierdza, że " Walewski (komendant Tyńca) gwałtem spędza ludzi zdatnych do broni, nie zważając, czy kto ma dom i dzieci". Tak, więc wśród obrońców Tyńca znalazła się niewątpliwie pewna liczba Radziszowian, jeszcze wówczas nie bardzo rozumiejących, o co toczy się walka. Dla nich jedynie elementy religijne oraz osobiste krzywdy doznane od plądrujących okolice Moskali mogły stanowić motywację do walki. Zresztą i załoga twierdzy nie była zbyt przyjemnym sąsiedztwem dla okolicznych wsi i folwarków. Niezależnie od poboru rekruta twierdza musiała się sama zaopatrzyć w żywność. Więc:
"zbierano także z folwarków opactwa to, co jeszcze zostało po rabunku dokonanym przez Moskali". "Załoga tyniecka prowadziła zwykły ówczesnej wojnie proceder, zabierając kupcom bydło czy żywność, częściowo za zapłatą, a częściej odsyłając poszkodowanych po zapłatę do generalności w Bielsku. Przeprowadzono rekwizycję w okolicznych majątkach, zabierano bydło chłopom w pobliskich wioskach".
Dla przykładu - przed oblężeniem Tyńca przez Suworowa w maju 1772 roku zabrano do twierdzy bydło z Tyńca, Kostrzy, Sidziny i folwarku klasztornego. Tak, więc obrona Tyńca związana była również z ogromnymi stratami ekonomicznymi ludności. Oblężenie i atak na Tyniec rozpoczęli Rosjanie pod komenda Suworowa 21.05.1771 roku o godz. 2 nad ranem. Mimo znacznych strat (m. in. przejściowa strata ufortyfikowano wzgórza Winnica), po 8 godzinach atak zakończył się niepowodzeniem przy dużych stratach po obu stronach. Zabitych obrońców Tyńca grzebano na cmentarzu, Moskali w ogrodzie klasztornym lub wrzucano do Wisły. Rannych Rosjan na kilkudziesięciu wozach odwieziono do Krakowa i umieszczono w tamtejszych szpitalach.
Następny szturm na tyniecką twierdzę nastąpił 27.07.1771 roku. Wzięli w nim udział oprócz Rosjan również przeciwne konfederatom wojska królewskie pod wodzą Branickiego. I ten atak załamał się przy znacznych stratach oblegających. Podobne bezskuteczne ataki na twierdzę następowały jeszcze w nocy z 29 na 30 września 1771 roku oraz w nocy z 1 na 2 października. Również bezowocny okazał się ostatni przed nadchodzącą zimą, całodzienny szturm 9.11.1771 roku.
Załoga Tyńca nie tytko odpierała ataki, lecz również robiła wypady z twierdzy zarówno dla zdobycia zaopatrzenia jak też dla nękania znajdujących się w okolicy oddziałów wroga. Najsłynniejszą z akcji przeprowadzonych przez załogę tyniecką było precyzyjnie przygotowane i przeprowadzone zajęcie Wawelu w nocy z 1 na 2 lutego 1772 roku, który następnie był w ich posiadaniu blisko 4 miesiące (do 22.04.1772 roku).
Innym brawurowym wyczynem było zaskoczenie 700-sobowego oddziału kawalerii rosyjskiej wzmocnionego 100-osobowym oddziałem piechoty w dniu 22.04.1772 roku w Skawinie. Liczący 115 ludzi oddział tyniecki dokonał tu prawdziwego pogromu. Zginęło wówczas około 80 żołnierzy rosyjskich i zabrano cały transport żywności oraz znaczną ilość pieniędzy.
Rok 1772 był jednak ostatnim rokiem przedrozbiorowej Polski oraz doskonałości Konfederacji Barskiej. Kapitulowała również załoga Tyńca. Odbyło się to jednak nie wobec oblegających rosyjskich oddziałów Suworowa, lecz wobec znajdujących się w pobliżu (w rejonie Skawiny) wojsk austriackich. Nastąpiło to 13.07.1772 roku. Obrońcy twierdzy, po pozostawieniu broni opuścili Tyniec konwojowani przez Austriaków na drodze Tyniec - Skawina.
Tak w ogromnym skrócie przedstawiałyby się działania wojenne Konfederacji Barskiej w rejonie Tyńca.
Tyniec wkrótce przeistoczony został w potężną twierdzę obwiedzioną dodatkowo fortyfikacjami ziemnymi oraz bronioną przez stanowiska obronne na okolicznych wzgórzach (niewielki szaniec na górze, Szpitalka oraz silna fortyfikacja mogąca pomieścić do 160 ludzi i połączona przejściem z klasztorem, na wzgórzu Winnica). Załogę Tyńca stanowiło 400 piechoty, 40 dragonów i 16 dział, z czego sam Dumoriez przyprowadził 200 piechoty i 12 dział. W miarę upływu czasu załoga Tyńca przekroczyła 1000 ludzi (ok. 400 kawalerii i 600 piechoty).
Ciekawy jest skład socjalny załogi. Znaczny procent stanowili tu ochotnicy wywodzący się ze skonfederowanej szlachty. Ale nie tylko w skład załogi tynieckiej wchodzili także żołnierze z przymusowej rekrutacji. Branicki w swoim liście do króla z dnia 1.03.1772 pisze, że: "w Lanckoronie i Tyńcu biorą z każdej wsi, co dziesiątego rekruta i pieniądze na jego utrzymanie" zaś w innym liście stwierdza, że " Walewski (komendant Tyńca) gwałtem spędza ludzi zdatnych do broni, nie zważając, czy kto ma dom i dzieci". Tak, więc wśród obrońców Tyńca znalazła się niewątpliwie pewna liczba Radziszowian, jeszcze wówczas nie bardzo rozumiejących, o co toczy się walka. Dla nich jedynie elementy religijne oraz osobiste krzywdy doznane od plądrujących okolice Moskali mogły stanowić motywację do walki. Zresztą i załoga twierdzy nie była zbyt przyjemnym sąsiedztwem dla okolicznych wsi i folwarków. Niezależnie od poboru rekruta twierdza musiała się sama zaopatrzyć w żywność. Więc:
"zbierano także z folwarków opactwa to, co jeszcze zostało po rabunku dokonanym przez Moskali". "Załoga tyniecka prowadziła zwykły ówczesnej wojnie proceder, zabierając kupcom bydło czy żywność, częściowo za zapłatą, a częściej odsyłając poszkodowanych po zapłatę do generalności w Bielsku. Przeprowadzono rekwizycję w okolicznych majątkach, zabierano bydło chłopom w pobliskich wioskach".
Dla przykładu - przed oblężeniem Tyńca przez Suworowa w maju 1772 roku zabrano do twierdzy bydło z Tyńca, Kostrzy, Sidziny i folwarku klasztornego. Tak, więc obrona Tyńca związana była również z ogromnymi stratami ekonomicznymi ludności. Oblężenie i atak na Tyniec rozpoczęli Rosjanie pod komenda Suworowa 21.05.1771 roku o godz. 2 nad ranem. Mimo znacznych strat (m. in. przejściowa strata ufortyfikowano wzgórza Winnica), po 8 godzinach atak zakończył się niepowodzeniem przy dużych stratach po obu stronach. Zabitych obrońców Tyńca grzebano na cmentarzu, Moskali w ogrodzie klasztornym lub wrzucano do Wisły. Rannych Rosjan na kilkudziesięciu wozach odwieziono do Krakowa i umieszczono w tamtejszych szpitalach.
Następny szturm na tyniecką twierdzę nastąpił 27.07.1771 roku. Wzięli w nim udział oprócz Rosjan również przeciwne konfederatom wojska królewskie pod wodzą Branickiego. I ten atak załamał się przy znacznych stratach oblegających. Podobne bezskuteczne ataki na twierdzę następowały jeszcze w nocy z 29 na 30 września 1771 roku oraz w nocy z 1 na 2 października. Również bezowocny okazał się ostatni przed nadchodzącą zimą, całodzienny szturm 9.11.1771 roku.
Załoga Tyńca nie tytko odpierała ataki, lecz również robiła wypady z twierdzy zarówno dla zdobycia zaopatrzenia jak też dla nękania znajdujących się w okolicy oddziałów wroga. Najsłynniejszą z akcji przeprowadzonych przez załogę tyniecką było precyzyjnie przygotowane i przeprowadzone zajęcie Wawelu w nocy z 1 na 2 lutego 1772 roku, który następnie był w ich posiadaniu blisko 4 miesiące (do 22.04.1772 roku).
Innym brawurowym wyczynem było zaskoczenie 700-sobowego oddziału kawalerii rosyjskiej wzmocnionego 100-osobowym oddziałem piechoty w dniu 22.04.1772 roku w Skawinie. Liczący 115 ludzi oddział tyniecki dokonał tu prawdziwego pogromu. Zginęło wówczas około 80 żołnierzy rosyjskich i zabrano cały transport żywności oraz znaczną ilość pieniędzy.
Rok 1772 był jednak ostatnim rokiem przedrozbiorowej Polski oraz doskonałości Konfederacji Barskiej. Kapitulowała również załoga Tyńca. Odbyło się to jednak nie wobec oblegających rosyjskich oddziałów Suworowa, lecz wobec znajdujących się w pobliżu (w rejonie Skawiny) wojsk austriackich. Nastąpiło to 13.07.1772 roku. Obrońcy twierdzy, po pozostawieniu broni opuścili Tyniec konwojowani przez Austriaków na drodze Tyniec - Skawina.
Tak w ogromnym skrócie przedstawiałyby się działania wojenne Konfederacji Barskiej w rejonie Tyńca.
Opactwo Tyniec |
Charles François Dumouriez |
W 1770 został wysłany do Polski, gdzie miał organizować za francuskie pieniądze korpus posiłkowy konfederacji barskiej. Ufortyfikował kilka twierdz na południu Rzeczypospolitej (Tyniec, Lanckorona, Częstochowa) i utworzył oddział piechoty konfederackiej. Został jednak pobity przez wojska rosyjs
kie pod wodzą Aleksandra Suworowa w bitwie pod Lanckoroną 23 maja 1771.
Wojna w Polsce 1770 i 1771. Z pamiętników generała Dumouriez'a .
Wojna w Polsce 1770 i 1771. Z pamiętników generała Dumouriez'a .
Wycofał się z Polski, a na jego miejsce zajął inny dowódca francuski, Antoine Charles du Houx de Vioménil.
Mimo zasług, kilka lat później ;
Po straceniu króla i po przegranej bitwie pod Neerwinden w 1793 roku, postanowił zmienić front. Aresztował ministra wojny i 4 komisarzy Konwentu Narodowego (oddał ich w ręce armii austriackiej), którzy usiłowali go zdjąć z dowództwa, podejrzewając o nielojalność. Następnie wezwał swoich żołnierzy do marszu na Paryż i obalenia rządu jakobinów. Próba ta spotkała się ze zdecydowanym sprzeciwem wojska i Dumouriez wraz z Ludwikiem Filipem Orleańskim musiał uciekać do obozu austriackiego.
Na krótko przed zdradą Francji spotkał się z Tadeuszem Kościuszką, który zamierzał uzyskać pomoc rewolucyjnej Francji dla planowanego powstania. Później, już w obozie wroga, przekazał szczegółowe plany insurekcji Prusakom, a ci Rosjanom.
Na emigracji jeździł od kraju do kraju i oferował swoje usługi kolejnym wrogom Francji: walczył przeciwko Napoleonowi, zachęcał Rosjan do desantu na wybrzeża francuskie, a od 1804 roku przebywał w Wielkiej Brytanii, gdzie rząd brytyjski (za wstawiennictwem admirała Nelsona) zapewnił mu stałą pensję i stanowisko doradcy parlamentu brytyjskiego.
Mimo zasług, kilka lat później ;
Po straceniu króla i po przegranej bitwie pod Neerwinden w 1793 roku, postanowił zmienić front. Aresztował ministra wojny i 4 komisarzy Konwentu Narodowego (oddał ich w ręce armii austriackiej), którzy usiłowali go zdjąć z dowództwa, podejrzewając o nielojalność. Następnie wezwał swoich żołnierzy do marszu na Paryż i obalenia rządu jakobinów. Próba ta spotkała się ze zdecydowanym sprzeciwem wojska i Dumouriez wraz z Ludwikiem Filipem Orleańskim musiał uciekać do obozu austriackiego.
Na krótko przed zdradą Francji spotkał się z Tadeuszem Kościuszką, który zamierzał uzyskać pomoc rewolucyjnej Francji dla planowanego powstania. Później, już w obozie wroga, przekazał szczegółowe plany insurekcji Prusakom, a ci Rosjanom.
Na emigracji jeździł od kraju do kraju i oferował swoje usługi kolejnym wrogom Francji: walczył przeciwko Napoleonowi, zachęcał Rosjan do desantu na wybrzeża francuskie, a od 1804 roku przebywał w Wielkiej Brytanii, gdzie rząd brytyjski (za wstawiennictwem admirała Nelsona) zapewnił mu stałą pensję i stanowisko doradcy parlamentu brytyjskiego.
Antoine Charles du Houx de Vioménil |
Mało kto natomiast wie o fakcie zdobycia Wawelu przez konfederatów barskich w nocy z 1 na 2 lutego 1772 roku oraz jego równie bohaterskiej obronie.
Zdobycie Wawelu było zasługą grupy żołnierzy konfederackich, dowodzonych przez
siostrzeńca
barona de Viomenila oraz Saillanta i Despresa. W ręce konfederatów
wpadły Przytem nadzwyczajnie obfite we wszystko magazyny, które są pewno
warte dwa miliony, możnaby tu tysiąc koni przez całą zimę karmić; mamy
przetem wiele zboża, mąki i amunicyi; a teraz właśnie melduje mi pan
Despres, że wynalazł wielki zapas sukna zielonego i że mogłoby być użyte
na mundury strzelców oraz wzięty do niewoli cały garnizon rosyjski. Sam
baron de Viomenil wyznawał, że choć od 23 lat służę w wojsku, a w
żadnej wojnie nie widziałem czynu równie bohaterskiego.
Pozostawił pamiętnik Lettres particulières du baron de Vioménil sur les affaires de Pologne, en 1771 et 1772.
Pozostawił pamiętnik Lettres particulières du baron de Vioménil sur les affaires de Pologne, en 1771 et 1772.
Franciszek August Belcour
Kaplica Konfederatów Barskich Lanckoronie |
Drużbin, miejsce upamiętniające Wawrzyńca Potockiego, dowódcę wojsk konfederatów barskich, który zginął tu w czerwcu 1771 roku walcząc z wojskiem pruskim. |
Okopy Świętej Trójcy pozostałość, brama Kamieniecka |
Kapliczka mogiły Konfederatów w Lesie Groby. |
Remiszówka Grobowiec konfederatów barskich Jest to zbiorowe miejsce pamięci ośmiu konfederatów barskich z oddziału Bierzyńskiego poległych 7 IX 1768 r. w walce z moskiewskim oddziałem gen. Drewicza |
Polska Konfederatka, autoportret Bacciarelli
|
Powstańcy Styczniowi w Polskiej Konfederatce, Józef Leniecki i Lucjan Korulski |
Pieśń konfederatów barskich z lat 1768–72
Stawam na placu z boga ordynansu,
rangę porzucam dla nieba wakansu,
dla wolności ginę,
wiary swej nie minę,
ten jest mój azard.
Krzyż mi jest tarczą, a zbawienie łupem,
w marszu nie zostaję, choć i padnę trupem
nie zważam, bo w boju —
dla duszy pokoju
szukam w Ojczyźnie.
Krew z ran wylana dla mego zbawienia
utwierdza żądzę, ukaja pragnienia
jako katolika —
wskroś serce przenika
prawego w wierze.
Matka łaskawa, tuszę, że się stawi,
dzielnością swoich rąk pobłogosławi,
a że gdy przybraną —
będę miał wygraną
wiary obrońca.
Boć nie nowina, Maryi puklerzem
zastawiać Polskę, wojować z rycerzem,
przybywa w osobie —
sukurs dawać tobie,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz